Sanepid zdecydował o zamknięciu Domu Pomocy Społecznej w Kaliszu. W budynku znajduje się łącznie 177 osób. Wśród nich są pracownicy i ich podopieczni. O zdarzeniu poinformował prezydent Kalisza Krystian Kinastowski.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Przyczyną zamknięcia placówki jest zakażenie koronawirusem, które wykryto u dwóch pracowników zakładu opiekuńczego. Decyzja oznacza całkowity zakaz opuszczania oddziału przez pracowników DPS, a także przebywających w nim podopiecznych oraz zakaz wchodzenia do pomieszczeń DPS, chyba że przepisy szczególne stanowią inaczej.
Jak podał sanepid, ostatnia styczność z osobą zakażoną, która kontaktowała się zarówno z pracownikami, jak i podopiecznymi DPS, miała miejsce 1 kwietnia, dlatego placówkę zamknięto na 7 dni. Na razie żaden z mieszkańców nie ma objawów choroby COVID-19 wywołanej koronawirusem, ale nie wiadomo, jak sytuacja będzie się rozwijać.
– Nasi mieszkańcy to w większości osoby w podeszłym wieku, obarczone wieloma schorzeniami – powiedziała serwisowi Kalisz Nasze Miasto Agata Wojtczak, kierowniczka Zespołu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego w DPS.
O dramacie w domach pomocy społecznej więcej pisała dziennikarka naTemat Daria Różańska. Wielu pacjentów jest w nich zamkniętych. Brakuje tam też rąk do pracy z powodu masowych zakażeń personelu i pacjentów oraz obowiązkowej w takich przypadkach kwarantanny.
Koronawirus: nowe obowiązki sanepidu
Samemu sanepidowi w związku z epidemią koronawirusa doszły zaś nowe obowiązki. Powiatowe stacje przejęły część zadań policji i teraz to one mają nakładać kary za nieprzestrzeganie zasad kwarantanny, zakazu zgromadzeń, wejścia do parku czy lasu. Szczególnie realizacja w praktyce tego ostatniego zapisu budzi duże kontrowersje wśród pracowników sanepidu.