"Nie mamy w tym przypadku do czynienia ze zgromadzeniem w trybie ustawy, a poszczególne osoby wykonują swoje zadania w ramach pełnionych urzędów i funkcji. Podobnie, jak prowadzący relacje dziennikarze" – ogłosiła na Twitterze Stołeczna Komenda Policji po tym, jak w związku z 10. rocznicą katastrofy smoleńskiej pod pomnikiem upamiętniającym ofiary zgromadziło się kilkunastu polityków, którzy nie przestrzegali obostrzeń nałożonych przez rząd na Polaków.
10. rocznica katastrofy smoleńskiej przypadła w Polsce na czas, w którym ogłoszono stan pandemii i zakazano zgromadzeń publicznych. I kiedy o 8:41 Jarosław Kaczyński pojawił się w otoczeniu polityków PiS na pl. Piłsudskiego, w internecie szybko rozpętała się burza. Politycy partii rządzącej mieli bowiem za nic obostrzenia, które nałożyli na innych Polaków.
Okazuje się jednak, że przepisy, które obowiązują obywateli, można różnie interpretować... przynajmniej według policji.
Komenda Stołeczna Policji nawiązując do tego, że kilkunastu polityków biorących udział w uroczystościach na Placu Piłsudskiego nie zachowało wymaganego 2-metrowego dystansu, oświadczyła, że:
W związku z obchodami 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej przypominamy, że nie mamy w tym przypadku do czynienia ze zgromadzeniem w trybie ustawy, a poszczególne osoby wykonują swoje zadania w ramach pełnionych urzędów i funkcji.
Podobnie, jak prowadzący relacje dziennikarze.