Prawie co trzeci przypadek koronawirusa nad Wisłą to chory, który zakaził się poprzez kontakt w szpitalu lub przychodni – wynika z danych sanepidu, do których dotarła stacja TOK FM.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Poznając te dane łatwiej zrozumieć, jak wielki dramat dzieje się w szpitalach i domach opieki społecznej, gdzie w pierwszym przypadku zamykane są całe oddziały, a w drugim – placówki.
Zakażenia przez kontakt w szpitalu lub przychodni to 30,1 proc. wszystkich przypadków koronawirusa w Polsce. I mowa tu zarówno o pacjentach, jak i personelu medycznym placówek ochrony zdrowia. 26,6 proc. chorych zakaziło się przez kontakt z innym zakażonym koronawirusem.
8,9 proc. to osoby, u których stwierdzono zakażenie w czasie kwarantanny po pobycie za granicą. 27,8 proc. zakażeń to wynik transmisji poziomej (możliwość zakażenia od mieszkańca tego samego regionu: na przykład tego samego osiedla czy rodziny) lub jeszcze innych sytuacji. Natomiast wśród wszystkich potwierdzonych zakażeń SARS-CoV-2, 6,6 proc. to zachorowania w domach opieki społecznej.
Obecnie liczba zakażonych koronawirusem wynosi w Polsce 5742 osoby, z czego 175 osób zmarło. W porannym komunikacie 10 kwietnia Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 167 nowych przypadkach zakażenia, za to tylko o jednej osobie zmarłej.
Oczywiście stanowczo za wcześnie, by na tej podstawie wyciągać jakiekolwiek wnioski o zmniejszaniu się rozmiarów epidemii, zwłaszcza że jej szczyt – według różnych prognoz – ma dopiero nadejść.