Rząd Francji wprowadził inicjatywę, którą szybko należałoby skopiować w Polsce. Maltretowane kobiety mogą zgłosić się do aptek lub drogerii i po prostu powiedzieć ustalone hasło, dzięki którym bezpiecznie poinformują o przemocy w swoich domach. Podczas kwarantanny wzmogła się bowiem przemoc domowa na całym świecie.
"Kwarantanna z oprawcą to problem wielu Polek" – pisała w naTemat Daria Różańska. Izolacja w domach to pożywka dla przemocy domowej ze strony mężów, partnerów czy ojców. Maltretowane kobiety często boją się poprosić o pomoc lub nie wiedzą, do kogo się zwrócić.
– To bardzo patowa sytuacja. Kobietom trudno jest nawet zadzwonić do jakiejś organizacji pomocowej, bo przecież mąż jest obok. Nie mówiąc już o wyjściu do MOPS-u, szukaniu pomocy na zewnątrz – mówiła Maja Staśko, dziennikarka i aktywistka ze Stowarzyszenia Forgetmenot.
To zresztą nie tylko sprawa polska, ale ogólnoświatowa. Na pomoc ofiarom przemocy domowej podczas kwarantanny ruszyły apteki we Francji i Hiszpanii. Pod koniec marca francuska minister ds. równości Marlene Schiappa zaapelowała do ofiar, aby udawały się właśnie w takie miejsca, by dyskretnie poprosić o pomoc.
– Jeśli nie mogą mówić otwarcie w rozmowie z farmaceutą, mogą po prostu rzucić hasło "Maska 19". Pierwszą kobietą, która postanowiła skorzystać z pomocy z tej rządowej inicjatywy, była mieszkanka miasta Nance – mówiła w rozmowie z CNN rzeczniczka Schiappy. Jak podaje stacja, Francuzka zgłosiła się po pomoc do apteki w ubiegłą niedzielę. Wkrótce jej mąż został aresztowany.
Szef MSW Francji Christophe Castaner,powiedział, że od początku kwarantanny policja w Paryżu zanotowała o 36 proc. więcej interwencji z powodu przemocy domowej. Oprócz inicjatywy "Maska 19" francuski rząd ogłosił również, że zapłaci za 20 tys. dób hotelowych dla kobiet maltretowanych w domach. W supermarketach mają również pojawić się punkty kontaktowo-informacyjne dla ofiar przemocy.