
Jedną z najnowszych restrykcji rządu PiS w walce z epidemią będzie obowiązek zasłaniania w miejscach publicznych nosa i ust. Niektórzy zwracają uwagę, że takim nieprecyzyjnym nakazem władza stworzyła tylko pozorną ochronę oraz podważyła skuteczność noszenia prawdziwych maseczek higienicznych.
REKLAMA
"Noszenia maseczek czy noszenia czegokolwiek? Bo niekoniecznie ma to być maska, ale też szalik lub chusta. A zatem pomysłodawca tej decyzji sam nie wierzy w sensowność skuteczności maseczki jako takiej, lecz chodzi o stworzenie pozornej ochrony" – zauważył dziennikarz Paweł Walewski.
Do dyskusji dołączył dr Paweł Grzesiowski. "Jestem wstrząśnięty. Nie wierzyłem, że to będzie wpisane w przepisy. Teraz się zacznie maskarada narodowa. Jak zrobić ludziom wodę z mózgu? Część garderoby = maska = maseczka. Antynauka z urzędowym certyfikatem" – napisał immunolog.
Przypomnijmy, od czwartku 16 kwietnia w Polsce zacznie obowiązywać nakaz zakrywania nosa i ust poza domem. Rządzący nie określili dokładnie, że ma być to tradycyjna maseczka. Zapis wygląda tak, że w celu ochrony można użyć np. szalika, czy innego kawałka materiału.
