W wielu Domach Pomocy Społecznej panuje dramatyczna sytuacja - przybywa zakażonych seniorów i osób z personelu, a rąk do pracy brakuje. Ustawa o zwalczaniu epidemii daje wojewodzie możliwość skierowania personelu medycznego do innej pracy. Tyle że muszą być spełnione określone warunki, a o tym wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł najwyraźniej zapomniał lub tego nie sprawdził.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Jak dowiedział się portal tvn24.pl, wojewoda mazowiecki unieważnił swoje decyzje sprzed paru dni o skierowaniu matek wychowujących małe dzieci do pracy w domu pomocy ogarniętym koronawirusem. Konstanty Radziwiłł tłumaczy, że nie wiedział "o okolicznościach wskazanych w odwołaniu".
Decyzja wojewody była ewidentnie niezgodna z art. 47 ustawy o zwalczaniu epidemii. Jest tam bowiem jasno określone, kto nie może być kierowany do walki z epidemią. Są to osoby nieletnie i starsze niż 60 lat, kobiety ciężarne i osoby wychowujące dziecko młodsze niż 14 lat (osoby samotnie wychowujące dziecko wyłączone są aż do ukończenia pełnoletniości przez ich dziecko).
Tymczasem wśród osób, które otrzymały skierowania od wojewody Radziwiłła, znalazła się m.in. rehabilitantka Wioleta Chmielewska, której placówka na czas epidemii została zamknięta. Wojewoda skierował ją do pracy w DPS w Tomczycach. Kobieta ma troje dzieci: 12-, 10- i trzyletnie. Jej mąż jest strażakiem, nie byłby w stanie się zająć dziećmi.
Takich przypadków było więcej - wojewoda Radziwiłł do walki z epidemią skierował m.in. samotną matkę wychowującą 10-letniego syna czy kobietę, która przebywa na urlopie macierzyńskim, bo ma pięciomiesięczne dziecko. Konstanty Radziwiłł w reakcji na medialne doniesienia w tej sprawie oświadczył, że "z całą pewnością samotne matki, czy w ogóle matki małych dzieci, nie stanowią większości tych osób skierowanych, ale być może takie się zdarzyły".
źródło: tvn24.pl