
Wtedy Jarosław Kaczyński nie zdawał sobie sprawy ze skali i przyszłych skutków epidemii. Nie sądził, że przeprowadzenie wyborów w tradycyjny sposób i przesunięcie ich o kilka miesięcy, na jesień, mogłoby oznaczać przegraną. Dziś wie, że niezadowolenie społeczne z powodu epidemii przeniosłoby się jednoznacznie na rządzących, dlatego wybory w maju uznaje za jedyne rozwiązanie.
Listonosz z COVID-19. Ta historia pokazuje, jakim zagrożeniem są wybory pocztowe
Przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych, przy czym upierają się rządzący, w dobie pandemii jest co najmniej ryzykowne. Trudności organizacyjne też są niewykluczone - strajkiem bowiem grożą listonosze.