Wszyscy jesteśmy zmęczeni pandemią koronawirusa, jej konsekwencjami i tym, że tak naprawdę nie wiemy, kiedy się skończy. W internecie krąży post, który porównuję obecną sytuacją do tej sprzed 10 lat, kiedy na świecie szalała świńska grypa. Wtedy nie było jednak takiego paraliżu życia publicznego, jak obecnie.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
"Pamiętacie wielką pandemię z lat 2009/2010? Nie pamiętacie? Ciekawe, bo trwała 14 miesięcy, pochłonęła 285 tysięcy ofiar śmiertelnych, a WHO ogłosiła wtedy szósty, najwyższy stopień zagrożenia. Nikt jednak nie zamykał szkół, uniwersytetów, ani firm, chociaż chorowali głównie młodzi ludzie" – tak zaczyna się długi post, który opublikowała aktorka Katarzyna Glinka.
WHO chce zarobić na szczepionkach?
W treści posta udostępnionego przez aktorkę możemy przeczytać porównanie poprzedniej i obecnej pandemii. Dekadę temu świńska grypa nie sparaliżowała całego świata, a również pochłonęła tysiące istnień. Dalej możemy znaleźć informację o drogich szczepionkach, które zostały zakupione na koniec pandemii, kiedy populacja wytworzyła już odporność sama, naturalnie.
"Gdy wirus przestał zarażać, na WHO posypały się gromy ze strony rządów za… przesadną reakcję i panikarstwo z ogłaszaniem stanu pandemii" – czytamy dalej.
Na koniec Katarzyna Glinka podzieliła się przemyśleniem dotyczącym obecnej sytuacji związanej z koronawirusem.
"Koronawirus w przeciwieństwie do AH1N1 atakuje głównie ludzi starszych, którzy mogą się łatwiej odizolować bez niszczenia podstaw swojej egzystencji, ponieważ mają stałe źródło dochodu - emerytury. Tymczasem rządy zdecydowały się wysłać na przymusowe bezrobocie miliony młodych ludzi... Co myślicie ? Ja już nie chcę się bać, choć nie jest to łatwe" – podsumowała aktorka.
W ślad za Katarzyną Glinką poszedł też Maciej Orłoś. Dziennikarz skopiował od niej post i wrzucił na swój profil na Facebooku. Wielu internautów się z nim zgadza. "Czy ktoś nam wytłumaczy dlaczego teraz mamy całkowicie inną reakcję świata niż wtedy? Wątpię, ale warto myśleć, zadawać pytania i szukać odpowiedzi" – skwitował na koniec.
Kto jest autorem tego posta? Wszystko wskazuje na to, że został napisany przez dziennikarza Andrzeja Fedorowicza. Wrzucił go na swój profil na Facebooku 13 kwietnia. Od tamtego czasu został udostępniony 6,6 tysięcy razy.
Koronawirus jest bardziej zabójczy niż świńska grypa
Jak wpis dziennikarza ma się do faktów? Liczby wyglądają na prawdziwe - według raportu amerykańskiego CDC, pandemia świńskiej grypy pochłonęła 284 tysiące istnień. Zatem ok. 15 razy niż było potwierdzonych, laboratoryjnych przypadków przez WHO - 18,449.
Jednak wystarczy to zestawić z bilansem obecnej pandemii, która oficjalnie została ogłoszona 11 marca. Pomimo ogromnych restrykcji i wielu zakazów, COVID-19 doprowadził już do śmierci 179 tysięcy ludzi na całym świecie. A to przecież tylko oficjalne dane. Skala może być zatem o wiele większa, a na horyzoncie wcale nie widać końca pandemii.
W postach celebrytów zabrakło też istotnej zmiennej. Śmiertelność COVID-19 wynosi aktualnie 3,4 proc(stan na 3 marca). Ile wynosił w czasie poprzednich pandemii? Poniższe dane pochodzą ze strony CDC.