"The Walking Dead", "Układy", "Gotowe na wszystko", "Breaking Bad", "Dexter", "Fringe: Na granicy światów", "Miasteczko Twin Peaks" – to tylko kilka spośród dziesiątek seriali, których nie obejrzymy w polskiej telewizji, jeśli nie cierpimy na bezsenność. Dlaczego tak się dzieje? Jak uwolnić się od "wielkiej trójki"? Tłumaczymy i podpowiadamy.
Wpis o serialu "The Walking Dead wywołał gorącą dyskusję czytelników. W komentarzach podawaliście przykłady świetnych produkcji, które zdobywały za oceanem serca widzów i worki nagród. Z kolei w Polsce pojawiały się nie dość, że z kilkunastomiesięcznym opóźnieniem, to jeszcze godziny emisji mogły przyciągnąć tylko stróżów nocnych i osoby cierpiące na bezsenność.
Doskonałe "Damages" (w Polsce znane jako "Układy") mogliśmy oglądać na Polsacie po 22. W 2007 roku TVP2 postanowiło przypomnieć widzom legendarne "Miasteczko Twin Peaks". Z tym, że serial emitowano o 1:25 w nocy. Podobnie zrobiła TVP z "Przystankiem Alaska" - serial był nadawany po 23.
Zdarzają się też przypadki, że decydenci w telewizjach nie przeprowadzą dokładnej analizy produkcji. "Wampiry w nazwie? To wyemitujmy 'Pamiętniki wampirów' przed północą" - tak chyba myśleli pracownicy TVN, zapominając, że w USA serial oglądają głównie nastolatkowie.
Czasami jednak godzina emisji podyktowana jest przepisami naszego prawa medialnego. Popularny w USA serial "Synowie Anarchii" widzowie TVP mogą oglądać o 23:05. To najwcześniejsza możliwa pora dla produkcji zawierającej elementy przemocy. Nieco wcześniej można było obejrzeć "Breaking Bad". Ten doskonały serial Polsat emitował o 22:05. W tym przypadku także nie miał pola manewru ze względu na przepisy.
"Nowy serial w polskiej telewizji? Widziałem 2 lata temu w sieci"
Prawdziwym strzałem w kolano jest też opóźnienie, z jakim polskie stacje sięgają po produkcje zza Oceanu. Jeśli oferują widzom naprawdę dobre seriale, to wielu potencjalnych widzów już je oglądało i właśnie czeka na trzeci czy czwarty sezon. Powinni brać przykład z amerykańskiej Home Box Office (HBO), która w naszym kraju emituje premierowe odcinki serialu równolegle, albo kilka dni po emisji w Stanach. Tak było na przykład w przypadku serialu "Newsroom", który pokazywano w dzień premiery oryginału.
Coraz więcej widzów porzuca ogólnodostępne kanały telewizyjne na rzecz tych dostępnych na platformach cyfrowych czy w kablówkach. Polska wersja amerykańskiego FOX-a, AXN należący do Sony czy wspomniana już polska HBO zdobywają coraz większą część rynku. Udaje im się wyłuskać z lawiny nowych produkcji najciekawsze propozycje. Dlaczego jednak nie udaje się to gigantom?
– Każda ze stacji ma swoje kryteria. Oczywiście są nimi popularność serialu za granicą albo w internecie, to czy serial został zauważony przez krytyków – tłumaczy Michał Rak, zastępca redaktora naczelnego "Świata Seriali". – Czasem odbywa sie to też tak, że osoby z działów programowych lecą na przykład do Los Angeles na specjalne targi na których na długo przed premierą wyświetlane są pilotażowe odcinki seriali. W ciągu 2 dni oglądają kilkanaście odcinków rożnych produkcji i na tej podstawie decydują, czy zakupić dany serial – wyjaśnia.
Jednak produkcje zza Oceanu to coraz bardziej ryzykowny biznes. Jak przypomina Michał Rak ostatnią produkcją zagraniczną, która miała oglądalność na poziomie polskich telenowel była … "Moda na sukces". – Takie hity jak np. "Castle" (TVP 2) czy "Mentalista" (TVN) gromadzą w tej chwili poniżej pół miliona widzów – mówi Michał Rak. – Dla porównania w zeszłym tygodniu "M jak miłość" czy "Na dobre i na złe" - od 5 do 7 milionów. Dlatego w moim odczuciu bardziej opłacalne jest inwestowanie w polskie produkcje, które są chętniej oglądane – ocenia.
Jak sobie poradzić
Oczywiście nie namawiamy Was do korzystania z pirackich źródeł w internecie. Jest jednak kilka legalnych sposobów na to, by nie przegapić gorącej premiery tylko dlatego, że telewizja nie postanowiła jej promować. Każdy z nas ma w pracy czy na uczelni maniaka seriali. To od niego dowiadujemy się o wartych obejrzenia serialach. Opłaca się też śledzić Facebooka – krótka sonda w redakcji pokazuje, że to właśnie tam dzielimy się najnowszymi odkryciami.
Poza tym warto spojrzeć na strony internetowe zakładane przez fanów seriali. To jednak rozwiązanie dla tych, którzy już upatrzyli sobie jakąś produkcję. Wtedy ze strony prowadzonej przez zapaleńców dowie się dosłownie wszystkiego o bohaterach, nowych odcinkach i emisji - zarówno w ogólnodostępnych jak i kablowych kanałach. Dla tradycjonalistów pozostaje "Świat seriali" - jedyne czasopismo poświęcone serialom (jak reklamuje je wydawca).
Na polskim rynku jest też kilka profesjonalnych stron internetowych zbierających informacje od serialach. Serwis Popcorner.pl oferuje specjalną aplikację na smartfony. Wybierasz seriale, które cie interesują i dostajesz przypomnienie, że dziś o 20 leci Twój ulubiony serial. Jednak wydaje się, że czasy czekania na emisję przed telewizorem definitywnie minęły. Rynek zdobywaj: system VOD, internetowe aplikacje z legalnymi serialami czy wreszcie dekodery z twardym dyskiem.