Karolak ma już dość zakazów i nakazów. Uważa, że to testowanie cierpliwości społeczeństwa
Bartosz Świderski
29 kwietnia 2020, 12:12·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 29 kwietnia 2020, 12:12
Wszyscy mogą być już zniecierpliwieni restrykcjami, które obowiązują w związku z pandemią koronawirusa. Tomasz Karolak w wywiadzie dla "Gali" nie ukrywał, że ma sporo wątpliwości co do wprowadzanych nakazów i zakazów.
Reklama.
– Wydaje mi się, że teraz nie wiadomo, o co chodzi i nie wiadomo, czy to, co się dzieje, jest groźne, czy nie i dla kogo. Niektóre państwa, jak Szwecja, nie wprowadzają żadnych ograniczeń i mają jak to mówią naukowcy "nabytą odporność". My jesteśmy w gronie państw, które bardzo wolno poluźniają restrykcje – mówił Tomasz Karolak.
Aktor dał do zrozumienia, że coraz bardziej wątpi w skuteczność nakazów i zakazów w Polsce. – Bo czym się różni nasza rzeczywistość teraz od tej rzeczywistości 3 tygodnie temu, kiedy nie trzeba było nosić maseczek? Niczym. Oczywiście rozumiem ochronę starszych, ale to jest prawdziwe pomieszanie z poplątaniem – tłumaczył.
Jak zapewnił, on sam ma "zdrowie podejście" do pandemii koronawirusa i "nie popada w paranoję". – Jednak rozmawiając ze znajomymi, nieraz mamy wrażenie, że jesteśmy odgórnie sterowani, że to jest test na naszą cierpliwość – zauważył.
Przypomnijmy, że rząd PiS ogłosił poluzowanie części restrykcji. Zaraz po majówce otwarte zostaną m.in. galerie handlowe, żłobki i hotele. I to na razie tyle, bo premier Mateusz Morawiecki nie podał dokładnych terminów, kiedy możemy spodziewać się znoszenia następnych obostrzeń.