W życiu Borisa Johnsona wiele się w ostatnim czasie dzieje. Niedawno premier wyszedł ze szpitala, w którym przebywał z powodu zakażenia koronawirusem, a teraz urodził mu się syn. Szef brytyjskiego rządu towarzyszył swojej partnerce podczas porodu.
Carrie Symonds, narzeczona Borisa Johnsona, urodziła w środę chłopca. Według ludzi z otoczenia premiera dziecko jest całe i zdrowe. "Zarówno matka, jak i dziecko mają się bardzo dobrze. Premier i pani Symonds chcieliby podziękować fantastycznemu zespołowi położniczemu NHS" – przekazał w komunikacie rzecznik prasowy Johnsona.
Na ten moment nie wiadomo, jakie imię Johnson i Symonds nadali swojej pociesze. Przypomnijmy, że polityk ma z poprzedniego związku dwie córki i dwóch synów. Podejrzewa się też, że premier może mieć jeszcze parę nieślubnych dzieci.
Przez ostatnie dwa tygodnie Boris Johnson przebywał w Chequers, wiejskiej rezydencji brytyjskich premierów, gdzie przechodził rekonwalescencję po ciężkim zakażeniu koronawirusem. Pomimo okresu przymusowego odpoczynku, polityk nie tracił kontaktu z zastępującym go ministrem spraw zagranicznych Dominikiem Raabem.
27 marca Johnson poinformował na Twitterze, iż testy potwierdziły u niego obecność koronawirusa. 6 kwietnia jego stan się pogorszył i trafił na oddział intensywnej terapii. Nie wymagał podłączenia do respiratora, ale korzystał ze standardowej terapii tlenowej. Na OIOM-ie spędził trzy doby, po czym jego stan się poprawił. 13 kwietnia opuścił szpital.