Na 10 maja zaplanowano przeprowadzenie wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej. Kandydatka Koalicji Obywatelskiej wydała w tej sprawie mocne stanowisko. Zapowiedziała, że nie weźmie udziału w głosowaniu. – Ani jako obywatel, ani jako kandydat – powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska.
– Zawsze mówiłam, że chcę startować w wyborach i startuję w wyborach, ale wybory muszą być bezpieczne dla Polaków i muszą być prawdziwymi wyborami – oceniła Małgorzata Kidawa-Błońska podczas piątkowej konferencji prasowej przed gmachem Sądu Najwyższego.
Zdaniem kandydatki KO na prezydenta, zapowiedzianego na 10 maja głosowania nie można nazwać wyborami. – Ja w takiej zabawie PiS-owskiej udziału nie będę brała jako obywatel i jako kandydat – zapowiedziała.
Polityk dodała również, że popiera ideę wyborów korespondencyjnych. – Wybory korespondencyjnie tak, ale wybory przeprowadzone przez PKW i wybory pod kontrolą PKW. Na razie, to co jest zaproponowane nie jest wyborami – skwitowała.
Jej wypowiedź pozostawiła wiele wątpliwości. Wielu Polaków rozumiało je jako ostateczną rezygnację z walki. Postanowiliśmy więc skontaktować się z rzecznikiem prasowym Platformy Obywatelskiej, aby dowiedzieć się, czy Kidawa-Błońska oficjalnie wycofuje swoją kandydaturę z wyborów.
– Ta deklaracja jest bardzo konkretna. Ona dotyczy nie wzięcia udziału w wyborach jako obywatel głosujący, jeśli odbywałyby się 10 maja i stanowiły zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi, albo odbywałyby się w formie korespondencyjnej. To dotyczy również jej rezygnacji z prowadzenia kampanii, czyli zachęcania wyborców do głosowania na nią jako kandydatkę 10 maja – powiedział Jan Grabiec.
Przypomnijmy, że Krzysztof Brejza pokazał w piątek na Twitterze pismo z łódzkiego Sanepidu, które potwierdza, że jeden z pracowników firmy z Piotrkowa Trybunalskiego zakaził się koronawirusem. Jak podaje nieoficjalnie TVN24 to firma, która na zlecenie Poczty Polskiej ma zajmować się kompletowaniem tzw. pakietów wyborczych.