Nadchodzące wybory będą wyjątkowe nie tylko pod względem formy, ale i wyniku. Jeśli odbyłyby się korespondencyjnie, Andrzej Duda wygrałby je w cuglach już w pierwszej turze. Tak wynika z sondażu Ipsos na zlecenie OKO.press.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
"Do wyniku Aleksandra Łukaszenki w białoruskim głosowaniu z 2015 roku (84 proc.) trochę Andrzejowi Dudzie zabraknie, ale w głosowaniu 10 maja wygra w proporcjach nieznanych wcześniej w demokratycznych wyborach III RP. Niemal na pewno osiągnie wynik powyżej 60 proc. W naszym sondażu uzyskał 63 proc. poparcia" – napisał we wstępie omówienia wyników Michał Danielewski.
Na drugim miejscu znalazł się Szymon Hołownia z wynikiem 11 proc. poparcia. Przy nazwiskach Władysława Kosiniak-Kamysza i Krzysztofa Bosaka krzyżyk postawiłoby 7 procent osób, którzy zdecydowaliby się wziąć udział w korespondencyjnych wyborach. Tak prezentuje się podium. Na piątym miejscu sondażu znalazł się Robert Biedroń z 5 procentami poparcia ankietowanych.
73 procent. wyborców Koalicji Obywatelskiej ma zamiar zbojkotować wybory. Ma to odzwierciedlenie w wynikach badania. Kandydatka KO, Małgorzata Kidawa-Błońska zdobyła jedynie 2 procent głosów. W wyborach nie chce wziąć też udziału 63 proc. zwolenników Lewicy, 50 proc. - PSL, 32 proc.Konfederacji i 12 proc. - PiS.
Oko.press zapytało też, dlaczego ankietowani chcą bojkotować wybory. 70 proc. uważa, że wybory mogą zostać sfałszowane, 64 proc. sądzi, że wybory zostały ogłoszone niezgodnie z prawem i konstytucją, a 55 procent boi się zakażeniem koronawirusem. Sondaż został przeprowadzony telefonicznie metodą CATI na 1016 dorosłych Polakach.