Prawo i Sprawiedliwość dwoiło się i troiło, żeby nie dopuścić we wtorek do głosowania nad projektem ustawy o wyborach korespondencyjnych. Większość opozycyjna postawiła jednak na swoim i jeszcze późnym wieczorem rozstrzygnęła tę kwestię i odrzuciła projekt. Do takich porażek nie przywykł chyba były marszałek Senatu Stanisław Karczewski, który na łamach portalu wPolityce.pl wyżalił się na zachowanie obecnego szefa izby Tomasza Grodzkiego.
We wtorkowym głosowaniu w Senacie nad odrzuceniem w całości projektu ustawy o wyborach korespondencyjnych nie brało udziału aż 13 senatorów Prawa i Sprawiedliwości, a senator Porozumienia wstrzymał się od głosu. Większość opozycyjna miała więc ułatwione zadanie i przyjęła swój punkt widzenia. Chociaż w ciągu dnia nie było tak łatwo.
Marszałek Tomasz Grodzki oraz inni senatorowie opozycji zwracali uwagę na celowe działania oponentów z PiS, którzy cały czas składali wnioski formalne i przeciągali obrady. Wszystko po to, żeby nie dopuścić do rozstrzygnięcia sprawy wyborów kopertowych. W ten sposób projekt mógłby trafić od razu na biurko prezydenta z pominięciem Sejmu.
Porażka zabolała Karczewskiego?
Nawet tuż przed samym głosowaniem senatorzy PiS zgłaszali wniosek o 15 minut przerwy. Grodzki nie przystał na ich prośbę argumentując, że "po głosowaniu będą mieli tyle czasu wolnego na narady, ile będą chcieli". To nie spodobało się jego poprzednikowi, Stanisławowi Karczewskiemu, który wyżalił się na Grodzkiego na łamach portalu w Polityce.pl.
– Nigdy nie było takiej sytuacji, w której zgoda na taką przerwę nie byłaby udzielona. Trudno znaleźć słowa – powiedział polityk PiS. Przekonywał, że marszałek Senatu miał obiecać podczas konwentu seniorów, że głosowanie nad projektem ustawy "odbędzie się jutro", czyli w środę, stąd brak 13 senatorów PiS.
– Danego słowa nie dotrzymał, przyspieszył głosowanie nie powiadamiając senatorów PiS. Złamał zasady dobrych obyczajów parlamentarnych. Nie rozumiem, dlaczego złamał słowo. Zrobił to już kolejny raz. Współpraca z takim marszałkiem jest niezwykle przykra. To smutny dzień, który zapamiętam na długo. Zostaliśmy z pełną premedytacją oszukani – skarżył się Karczewski.