
W komunikatach podpiera się ministrem zdrowia. Krytykował samorządy, które odmówiły otwarcia żłobków. Przekazywał mało konkretne informacje dotyczące otwarcia szkół. Taki obraz ministra edukacji wyłania się w czasie pandemii. Jak oceniają go inni? – Mam takie poczucie, że od początku epidemii resort edukacji za nic nie jest odpowiedzialny – mówi naTemat Dorota Łoboda, mama maturzystki, przewodnicząca komisji edukacji w stołecznej Radzie Miasta.
Kiedy dzieci wrócą do szkoły
Minister edukacji od połowy kwietnia krąży wokół tematu. Wspominał o tym w kilku ostatnich wywiadach, również dla lokalnych mediów. Najpierw odpowiadał, że nie wie, czy dzieci wrócą do szkoły przed wakacjami. "Jest to jeden z prawdopodobnych scenariuszy, ale czy tak będzie, nikt nie jest w stanie dziś jeszcze powiedzieć" – mówił.Czy rodzice chcą posłać dzieci do szkoły
Wielu rodziców uważa, że powrót do szkoły w czerwcu zupełnie nie ma sensu i mija się z celem. Wszyscy wiedzą, że w szkołach wtedy nie dzieje się prawie nic. Za to w niejednej placówce liczącej kilkuset uczniów jest tłok i ścisk, który po otwarciu szkół dodatkowo pojawi się też w komunikacji miejskiej."Warto jednak, żeby samorządy spytały rodziców, czy jest zainteresowanie taka formą opieki. Wydaje mi się, że część samorządów, zwłaszcza tych dużych miast, powiązanych politycznie głównie z Platformą Obywatelską, z góry założyła, że nie będzie tego robiła". Czytaj więcej
Jaki kontakt z uczniami ma minister
Annę Zalewską zdążyli poznać wszyscy. Ale sporo uczniów, nawet tych starszych, wciąż nie zna nazwiska obecnego ministra, choć w systemie edukacji już niemal od roku jest dla nich najważniejszą osobą.Właściwie jedyny komunikat, jaki przekazuje MEN brzmi: to nie są ferie, macie się uczyć. To oschły komunikat pozbawiony empatii i zainteresowania tym, jak młodzi ludzie czują się w tej trudnej sytuacji. A wystarczyłoby nawet kilka ciepłych słów. Nie można ciągle straszyć. Ten brak empatii dotyka też nauczycieli. Przecież na początku pandemii minister powiedział, że nareszcie nauczyciele będą mogli pokazać, że potrafią robić coś innego niż strajkować.
