Państwowa Komisja Wyborcza otworzyła PiS nową drogę do przeprowadzenia wyborów prezydenckich. W tej formule partia Jarosława Kaczyńskiego może doprowadzić do głosowania z pominięciem Sądu Najwyższego – podaje Onet.
PKW uznała, że w wyborach zarządzonych na 10 maja 2020 r. "brak było możliwości głosowania na kandydatów", a "fakt ten równoważny jest w skutkach z przewidzianym w art. 293 ust. 3 Kodeksu wyborczego brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów".
To oznacza, że PKW potraktowała to jak sytuację, w której nikt nie kandyduje na prezydenta — co otwiera drogę do zarządzenia nowych wyborów. Marszałek Sejmu ma 14 dni, aby zdecydować, kiedy się one odbędą. Onet wskazuje, że taka interpretacja PKW jest karkołomna, bo przecież w wyborach zaplanowanych pierwotnie na 10 maja startowało 10 kandydatów.
Działanie PKW można uznać jak wyciągnięcie ręki do PiS. Dzięki PKW, partia rządząca dostała możliwość przeprowadzenia nowych wyborów z pominięciem SN. – Ze wszystkich złych rozwiązań, to było najmniej złe – mówi portalowi jeden z członków PKW.
Prezes Izby Kontroli zdziwiona zapowiedziami Kaczyńskiego i Gowina
Przypomnijmy, że Prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego była zdziwiona zapowiedziami Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina. Dr hab. Joanna Lemańska zauważyła, że partyjni liderzy z góry założyli, jakie będzie przyszłe orzeczenie SN w sprawie uznania ważności wyborów prezydenckich.
Nieoficjalnie wiadomo, że takie wypowiedzi Lemańskiej zmroziły Kaczyńskiego. Okazało się, że fundamentalny punkt paktu z Gowinem jest zagrożony, dlatego gorączkowo szukano innych pomysłów ws. głosowania. Dodajmy, że PiS będzie się starało, aby wybory odbyły się już 28 czerwca. Wszystko z obawy przed spadkiem notowań Andrzeja Dudy.