Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", marszałek Sejmu Elżbieta złamałaby prawo ustalając datę wyborów prezydenckich na 28 czerwca. Sprawa zostałaby wyjaśniona, gdyby Senat w miarę szybko przyjął ustawę uchwaloną we wtorek przez Sejm. Tego jednak nie należy się raczej spodziewać.
Według dziennika "mamy lukę prawną, której w porę nie wyłapano". Gdyby Elżbieta Witek zarządziła wybory na 28 czerwca, to naruszyłaby tym samym przepisy kodeksu wyborczego. Warto dodać, że komitety wyborcze należy zgłosić na 55 dni przed terminem głosowania, zaś kandydatów na 45 dni przed odbywającymi się wyborami.
Ratunkiem w tej sprawie mógłby okazać się sam Senat, gdyby tylko w szybkim tempie przyjął zmiany w kodeksie wyborczym. Z treści zmian wynika, że przewidują one chociażby wyłączenie dotychczasowego kalendarza wyborczego.
– Terminy określone wprost w kodeksie wyborczym są nienaruszalne, tylko pozostałe można próbować redukować – tłumaczył w rozmowie z gazetą konstytucjonalista Ryszard Piotrowski.
Od niedawna w mediach krążą doniesienia o tym, że Prawo i Sprawiedliwość ma zamiar przeprowadzić wybory prezydenckie już 28 czerwca. Sugeruje to zapis w nowym projekcie zmian w ustawie o głosowaniu korespondencyjnym. Dziennikarz Tomasz Skory już wcześniej zwrócił uwagę na liczne absurdy, które pojawiają się w związku takimi działaniami władzy.
"Żeby przeprowadzić wybory 28 czerwca, trzeba złamać Kodeks wyborczy, który wymaga zgłoszenia komitetu wyborczego kandydata na 55 dni przed datą wyborów. Do 28 czerwca zostało 47 dni" – zauważył na Twitterze dziennikarz RMF FM.