Jeszcze zanim oficjalnie ogłoszono, że Rafał Trzaskowski zastąpi Małgorzatą Kidawę-Błońską w wyścigu prezydenckim, już gotowało się wokół jego osoby. W wielu ludziach pojawił się strach. Co może czekać Warszawę, jeśli zostałby prezydentem RP? Chyba nikt nie ma złudzeń, że do stolicy, której PiS tak bardzo nie udawało się zdobyć, wkroczy komisarz z nominacji PiS.
To samo było w ubiegłym roku w Nowej Soli i Gliwicach, dokładnie te same emocje i obawy. Gdy wieloletni prezydenci tych miast – obaj krytyczni wobec władzy PiS – postanowili startować w wyborach parlamentarnych, natychmiast pojawił się strach, co będzie dalej.
W dodatku obaj, Wadim Tyszkiewicz i Zygmunt Frankiewicz, zostali senatorami.
"Tak PiS przejmie władzę w tych miastach", "W wyborach nigdy by tu nie wygrali", "Wsadzą swojego komisarza i tak w nocy zmienią prawo, że już tu zostanie" – rozlegało się wtedy.
"Nie ruszać Trzaskowskiego!! Bo jak pisowski komisarz wlezie do Warszawy, to już nie wylezie i skończy się jak ze stadniną koni w Janowie Podlaskim – kompletną ruiną" – rozległo się w mediach społecznościowych zanim jeszcze Małgorzata Kidawa-Błońska w ogóle wycofała się z wyborów.
"Nie wolno oddać Warszawy Komisarzowi z PIS, opamiętajcie się" – oburzała się była prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Gdy KO ogłosiła kandydaturę Trzaskowskiego, wiele osób właśnie tak zareagowało. Dla wszystkich jest jasne, że wygrana z Andrzejem Dudą oznaczałaby, że do miasta wkracza komisarz mianowany przez premiera RP.
A dla PiS byłby to niezły kąsek. Siły opozycji w Warszawie nie zdołał złamać ani Patryk Jaki, który chciał zostać prezydentem, ani wicepremier Jacek Sasin, który forsował ustawę metropolitarną. Ani Jarosław Kaczyński, który w ostatnich wyborach do Sejmu, przegrał w stolicy z Małgorzatą Kidawą-Błońską.
Przypomnijmy. Prezes PiS zdobył w Warszawie 248 935 głosów, a kandydatka KO – 416 030.
Opozycja ma większość w Radzie Miasta
Dlatego decyzja o starcie Trzaskowskiego w wyborach wywołała takie emocje. Niektórzy odebrali ją niemal jak podanie stolicy PiS na tacy.
"I co? Pisowski komisarz w Warszawie? Oni rozwalą wszystko, co się da. Jestem zawiedziona", "Warszawa w rękach PiS", "Warszawa oddana walkowerem, komisarz będzie do końca kadencji samorządu, mają większość na Wiejskiej, mogą zrobić co chcą" – to kilka komentarzy z Twittera.
W sieci pojawiły się też żartobliwe spekulacje, kto mógłby zostać komisarzem. Padają nazwiska Patryka Jakiego, Jacka Sasina.
Ale są też głosy rozsądku. Komisarz przecież nie wchodzi teraz. Poza tym, w Radzie Miasta opozycja ma większość. "Sam komisarz przez kilka miesięcy nic nam tu nie zrobi, a Warszawa jest przed nim zabezpieczona większością w radzie miasta" – reagują niektórzy internauci.
Na pewno sytuacja z komisarzem nie byłaby w Warszawie niczym nowym. Po 1989 roku zdarzyło się już tak już trzy razy. "Wyborcza" przypomina:
Te miasta radziły już sobie z komisarzem z PiS
Co w takiej sytuacji zrobiłby PiS? Tego dziś nie wiemy. Ale wiemy za to, że obawy związane z czarnym scenariuszem przejęcia miast Nowa Sól i Gliwice się nie sprawdziły.
Owszem, do obu miast w październiku 2019 roku, wkroczyli komisarze mianowani przez premiera Morawieckiego. Mimo obaw, że długo z tych miast nie wyjdą, zgodnie z prawem w ciągu trzech miesięcy odbyły się wybory uzupełniające. I skończyły sromotną porażką PiS.
5 stycznia 2020 roku w Gliwicach wygrał kandydat, którego wskazał dotychczasowy prezydent. Adam Neumann miał wsparcie KO oraz prezydentów m.in. Gdańska i Sopotu.
A w Nowej Soli wygrał Jacek Milewski, dotychczasowy wiceprezydent, którego wskazał Wadim Tyszkiewicz.
Co więcej, obaj odnieśli zwycięstwo w pierwszej turze. "PiS poniósł sromotną klęskę Nowa Sól pokazała Polsce, że rozum jest ważniejszy od polityki. Gliwice też górą. Tak jak w Nowej Soli. Brawo" – komentował na FB były prezydent Nowej Soli, dziś senator, Wadim Tyszkiewicz.
"W maju 2000 r. ówczesny premier Jerzy Buzek powołał na to stanowisko Andrzeja Hermana, w lutym 2006 r. premier Kazimierz Marcinkiewicz wyznaczył na to stanowisko Mirosława Kochalskiego, a cztery miesiące później sam przejął to stanowisko, wskazany przez premiera Jarosława Kaczyńskiego". Czytaj więcej