Zdjęcia na tle rzepaku są wszędzie. To fenomen każdej wiosny w internecie, który błyskawicznie opanował media społecznościowe, głównie Instagram. Przy okazji polska mowa zyskała nowe słowo: "rzepiara". I posypały się głosy krytyki. Że ludzie niszczą uprawy, że nie pytali właścicieli o zgodę. Ale czy słusznie? Zapytaliśmy plantatorów.
Zdjęcia w rzepaku lub na tle pola pokazało sporo celebrytek i celebrytów, o zwykłych internautach w różnym wieku nawet nie wspominając. Jedni stoją na skraju pola, inni wchodzą w uprawy, jeszcze inni robią sesje rowerów. Na Facebooku ktoś pokazuje nawet sesję ciążową. "Pierwszy raz robiłam zdjęcia w rzepaku" – pisze autorka, fotografka. "Jeżeli marzą Ci się zdjęcia w rzepaku, zapraszam" – zachęca inna.
Ludzie specjalnie szukają rzepakowych pól, a internet w maju niemal "ugina" się od podobnych fot. "Wzbraniałem się przed tym długo, ale podobno nie można być influłenserem bez zdjęcia w rzepaku", "Wiem, że zdjęcia w rzepaku są wszędzie, ale nie mogłem się powstrzymać" – piszą kolejni internauci. I zdjęć jest coraz więcej.
Moda na rzepak większa w tym roku
– Tak, widziałem, jak ludzie robią zdjęcia w moim rzepaku. Stawali na skraju pola, ustawiali dzieci. W tym roku było ich więcej niż w poprzednich latach. W internecie też widziałem więcej zdjęć niż wcześniej – przyznaje w rozmowie z naTemat Mieczysław Kowalczyk, plantator z Wielkopolski. Uważa, że to przez kwarantannę.
– Ludzie nie mieli co robić. Rodzice z dziećmi siedzą w domu. Gdyby chodzili do pracy i do szkoły, to nie mieliby na to czasu. A tak widocznie przekazywali sobie informację, że wyszli na spacer i zrobili tak piękne zdjęcia. Stąd w tym roku większe zainteresowanie – uważa.
Czy to mu przeszkadza? – Ależ skąd! Zdjęcia są piękne, nic złego się nie dzieje. Sam na niej patrzę, nawet nie na osobę, ale na rzepak. I myślę: "O, ktoś ma ładny rzepak"! Patrzmy pozytywnie, może plony będą lepsze – odpowiada ze śmiechem.
Krytyka, że niszczą uprawy
Jednak wraz ze zdjęciami pojawiła się też krytyka pod adresem ich autorów. Zwłaszcza na celebrytów spadły gromy. Część internautów zarzuciła im niszczenie upraw, również to, że nikt nie pytał właścicieli upraw o zgodę. ""Zadepczą cały rzepak!", "Zakładam, że te pola nie są on własnością...Ja bym się wkurzyła jakby ktoś właził na moją ziemię i deptał uprawy" – rozległo się w wielu komentarzach.
Pojawiło się też ironiczne określenie "rzepiara". Na tyle już obecne w sieci, że nad słowem pochyliła się językoznawca. "Wyrazy z derywatem ‘ara’ nie kojarzą się dobrze i mają lekko nieprzyjemne brzmienie, np. ‘blachara’, ale pojawia się ich coraz więcej jak np. ‘jesieniara’, jedno z najbardziej popularnych młodzieżowych słów roku 2019. W przypadku ‘rzepiar’ – cały negatywizm znika, jeśli spojrzymy na piękno otaczającej nas przyrody" – komentuje dr Justyna Janus-Konarska.
A jednak niektórzy widzą to inaczej.
"Pozbawione atencji celebrytki rzuciły się na pola rzepaku – bezlitośnie tratują je, by uzyskać jak najlepsze zdjęcia. Rolnicy ledwo przeżyli uderzenie suszy czy przeżyją uderzenie rzepiar?" – taki wpis pt. "Rzepiary niszczą masowo uprawy rolnikom – czeka nas przez to głód?" pojawił się na Wykopie.
A rolniczy portal topagrar.pl nazwał "rzepiary" szkodnikami. Pisząc w żartobliwym tonie: "Żeruje głównie na obrzeżach pól, choć pojedyncze osobniki można spotkać również w dalszych łanach. W ciągu kilku minut potrafi zniszczyć kilkanaście roślin. Charakteryzuje się kolorowym ubarwieniem i… robieniem dziwnych min do telefonu".
Czy faktycznie wchodzenie z rzepak może zniszczyć uprawę?
Mieczysław Kowalczyk śmieje się z tych słów. – Co takiego się stanie, jak ktoś nadepnie rzepak? Jaka musiałaby wejść grupa ludzi, żeby go zadeptać? Nawet jeśli ktoś urwie gałązkę, to rzepak jest tak mądry, że szybko odrasta. Myślę, że żadnych strat z takich zdjęć nie ma – tłumaczy.
Plantatorzy nie mają nic przeciwko
Arkadiusz Drabko, plantator z Lubelszczyzny, również nie widzi problemu. Widział zdjęcia w internecie. Znajomi również przysyłają mu swoje z jego własnych, rzepakowych pól. –Piękne zdjęcia można zrobić z samochodów terenowych. Wejść na pakę, widać za plecami piękną plantację. Nie trzeba w niego wjeżdżać, ani się w nim tarzać – mówi.
Sam nigdy nikomu nie zabraniał robić zdjęć w rzepaku. – W ubiegłym roku miałem plantację słonecznika i dużo młodych par robiło tam zdjęcia ślubne. Jeszcze każdy zrobił sobie jakiś bukiet. To było miłe, nie przynosiło żadnych szkód. Prosiłem tylko, by za dużo nie niszczyć – opowiada.
Generalnie plantatorzy reagują na "rzepiary" z przymrużeniem oka. Ale na hasło "samochód w rzepaku", bo takie zdjęcie też krążyło w sieci, już trochę inaczej.
– Należy podejść z rozsądkiem. Jeśli ktoś wjedzie samochodem, to można powiedzieć, że jest pozamiatane. Rzepak w tym miejscu jest już nie do zbioru. Gdy zjedzie się cała ekipa fotografów i wejdzie w środek rzepaku, to rolnik się wkurzy. W dodatku jeśli go o tym nie uprzedzą. Może warto zwyczajnie się zapytać? Jest zwykła ludzka przyzwoitość. Gdybym chciał wejść do pani ogródka, bo np. podobają mi się pani kwiaty, to zapytałbym, czy mogę – mówi naTemat Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku.
Ale podkreśla: – Jeśli pojedyncza osoba będzie chciała zrobić zdjęcie, to nie przesadzajmy. Nie podepcze rzepaku, nie zrobi szkody. Nikt nie powie jej złego słowa. Nie robiłbym żadnego problemu z niszczenia rzepaku. Przeciwnie. Jeśli ktoś chce zrobić zdjęcie, to raczej traktowałbym to jako promocję.
Tak samo uważają inni. Mieczysław Kowalczyk: – Jeśli ktoś pokazuje piękne pola rzepaku, to jest to również jakaś reklama. A najlepiej, gdyby był tak łaskawy, mógłby jeszcze dołożyć informację, że z tego rzepaku za chwilę będzie polski olej.
Rzepak pyli i uczula
Plantatorzy zwracają uwagę na jeszcze jedną rzecz. Również z tego powodu nie obawiają się zniszczeń. – Kwitnący rzepak jest silnym alergenem. Jak ktoś chce wejść i kichać, to proszę bardzo – żartuje Juliusz Młodecki.
– Gdyby ktoś wjechał samochodem, zaraz będzie żółty. Pyłek czepia się ubrań. Jak pani wejdzie w rzepak, to wyjdzie żółta – dodaje Mieczysław Kowalczyk.
Arkadiusz Drabko: – Jak ktoś raz wejdzie głębiej w rzepak, to wie, czym to się kończy. Zaraz jest cały brudny. Tam jest bardzo dużo pyłku kwiatowego, ubranie trudno uprać. Rzepak tak brudzi, że ludzie boją się wejść dalej. Poza tym jest dużo pszczół. Dużo ludzie cierpi teraz na różne alergie, po prostu uważają.
Czytam mu komentarze o niszczycielskich celebrytach. – Mogę zaprosić celebrytów do siebie. Niech robią zdjęcia w rzepaku – śmieje się.
Tu, na wschodzie Polski, rzepak jeszcze kwitnie. Na zachodzie już przestaje.