Cekiny, pióra, plaże Jamajki i ubrania od najlepszych projektantów – do tego przyzwyczaiły nas produkcje topowych zagranicznych gwiazd muzyki, do tego dążą polscy wykonawcy. Tymczasem mamy dowody, że dobre i ciekawe klipy można wyprodukować za bardzo małe pieniądze. Dobry gust nie ma ani metki, ani ceny. Przekonują nas o tym Paula i Karol, Kasia Klimczyk, Tede wraz z Wielkim Joł, duet Kopyt/Kowalski i Studio Kosmos.
Kasia Klimczyk „I got you” – Wideo jest zawsze integralną częścią piosenki – mówi piosenkarka. Jej klip, bardzo delikatny, kojarzy się z wideo Lany Del Rey zanim jeszcze okazało się, że jest bogata. Kasia jest krok od popularności, bo trudno by jej nie osiągnęła z fajnym głosem, nieprzeciętną urodą i pasją, z jaką podchodzi do muzyki.
Mimo wszystko nie ma jeszcze na tyle środków, by produkować w pełni profesjonalne, wysokobudżetowe klipy. – W związku z ograniczonym budżetem staram się szukać ciekawych wizualnie rozwiązań, które można uzyskać za niewielkie pieniądze – mówi piosenkarka.
Czy to źle? Jak widać po efektach – zdecydowanie nie. Można zaryzykować twierdzenie, że wręcz przeciwnie, bo surowość i prostota fabuły w jej przypadku są zdecydowanymi zaletami. Kasia sama montuje, reżyseruje i stylizuje swoje wideo, dzięki czemu odpadają kolejne koszta.
– Kręcę zazwyczaj kamerą iPhone'a. W ostatnim teledysku pożyczyłam sprzęt ze studia filmowego, dzięki czemu jakość klipu zdecydowanie uległa polepszeniu. Teraz można go wyświetlać nawet na wielkim ekranie – mówi Klimczyk.
Klipy powstają dzięki pomocy znajomych i osób zainteresowanych robieniem czegoś fajnego, niekoniecznie za konkretne wynagrodzenie. Zapłatą okazuje się końcowy wynik, który jest naprawdę bardzo przyjemny dla oka. – Koszta klipów można znacznie zredukować, ostatni teledysk kosztował mnie około 500 złotych – komentuje Kasia.
Kopyt / Kowalski „Tag” Szczepan Kopyt jest poetą o zdecydowanych przekonaniach i tak też musiał wyglądać klip promujący album duetu Kopyt/Kowalski „buch”. Melodyjny, ale nie prosty w odbiorze, będący inteligentną krytyką kultury popularnej.
– Szczepan jest krytykiem kultury masowej, stąd nawiązania do opakowań znanych marek – mówi reżyserka i scenografka klipu „Tag” Kira Pietrek. Na popularnych napojach, papierosach czy rozpoznawalnej butelce wódki są zapisane słowa utworu/poematu, które są kluczowe w samym tekście.
– Produkcja teledysku kosztowała okrągłe zero złotych i trwała około miesiąca – mówi Kira. – Oczywiście wszystko odbywało się wieczorami i nocami, po naszych pracach zarobkowych – dodaje.
Tedewizja – Jeden strzał Wielkie Joł, wytwórnia stworzona przez rapera Tede, zapoczątkowała w Polsce inicjatywę „Jeden strzał”, w której tworzy „klipy za zeta”. „One shot” jest bardzo popularne za naszą zachodnią granicą. W ten sposób powstały teledyski do chociażby „Come Into My World” Kylie Minogue, „Subterranean Homesick Blues” Boba Dylana czy „Hunter” Björk.
Na czym to polega? – Wszystko trwa jakieś siedem godzin – tłumaczy Bartosz Deja, dyrektor artystyczny Wielkiego Joł. – Wymyślamy motyw, kręcimy jakieś trzy godziny, potem montujemy – mówi. Wszystko na zajawce, wszystko za przysłowiowego jednego zeta.
Paula i Karol Ostatni teledysk znanego polskiego duetu nakręcił Maciej Buchwald, a wszystko zaczęło się bardzo nietypowo. – Paula i Karol występowali z Klancykiem i trzeba było zrobić im większą promocję. Nakręciłem siebie jak tańczę i śpiewam w samych gaciach do ich piosenki. Im się bardzo spodobało, powiedzieli, że chcą teledysk w takim klimacie – opowiada.
Zaczęli myśleć nad tym, jak ma wyglądać wideo. Maciek podsunął swój pomysł, na co Paula i Karol przyklasnęli mu mówiąc, że właśnie o to im chodziło. – Na klip nie było zupełnie kasy, więc zaproponowałem im, że skoro jadę na wakacje i biorę aparat to mogę coś nakręcić. Rytm kojarzył mi się z jazdą pociągiem, Paula i Karol zgodzili się – mówi Buchwald.
Teledysk został nakręcony podczas podróży pociągiem, w drodze na wakacje. – Cały klip miał nie opowiadać żadnej historii, żadnych sylwetek, ale skupić się na detalach naszych wspomnień, na drobnych szczegółach, które zapamiętujemy. Po moim powrocie uznali, że wideo jest naprawdę OK – mówi reżyser „The Way We Are”.
– Kręciłem wszystko Canonem, a koszt? Zero złotych. I tak miałem jechać na wakacje – śmieje się Buchwald.
Studio Kosmos Kosmos jest miejscem, w którym dużo się dzieje. – Studio współtworzę z Kubą Bujasem – mówi Monika Kmita, współwłaścicielka i reżyserka. – Filmy, które stworzyliśmy były wynikiem naszej współpracy, niektóre wymyśliliśmy wspólnie od początku do końca, czasem zarys historii i obrazek przynoszę ja, a Kuba w montażu nadaje temu jeszcze inny wymiar – opowiada o pracy Kmita.
Studio zajmuje się działaniami komercyjnymi, ale znajduje też czas na własne projekty filmowe. – Od półtora roku realizujemy różne projekty wideo, także te komercyjne – mówi reżyserka. – Wcześniej działaliśmy głównie artystycznie i realizowaliśmy swoje prywatne projekty – dodaje.
Przez pracę Monika i Kuba poznali dużo osób związanych z filmem: stylistów, scenografów czy operatorów. Często organizują się przy artystycznych projektach. – Staramy się sobie pomagać i osoby, które uczestniczą w naszych prywatnych projektach wkręcać później w te komercyjne – mówi Kmita.
Ich wideo są często prowokowane zupełnie przypadkowymi odczuciami związanymi ze światem dookoła. – Każdy z nas ma jakieś dziwne, ciekawe historie w głowie i zaczęliśmy się zastanawiać: czemu nie mielibyśmy ich zacząć realizować? – pyta retorycznie Monika.
Co jest najważniejsze w tanich, niezależnych, a przy tym dobrych produkcjach? Jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało – pasja. Takie klipy powstają najczęściej z porozumienia ludzi czujących podobny klimat i pragnących stworzyć coś wyjątkowego. Nie dla sławy, pieniędzy czy chwały, ale dla własnej przyjemności. W większości przypadków ich przyjemność okazuje się też przyjemnością nas, odbiorców.