Literatura kobieca to pojęcie ambiwalentne. Przez niektórych przyznanie takiej etytkiety jest równoznaczne z uznaniem tekstu za kiepski, przez innych za w szczególny sposób wartościowy, a jeszcze inni uważają, że takie płciowe etykietowanie literatury kompletnie nie ma sensu.
Do worka z literaturą kobiecą wrzucane są zarówno autorki z półki literatury pięknej, jak i literatury popularnej. W gruncie rzecz biorąc każda kobieta, która zaczyna pisać nie dostaje dla swojego dzieła nie carte blanche, ale matrycę, z którą musi walczyć. Nikt nie pisze o literaturze męskiej, chociaż zapewne jest taki sam urodzaj książek o tematyce stereotypowo męskiej, co o tematyce stereotypowo kobiecej.
Tak zwane kobiece tematy
Literatura, którą tworzą mężczyźni jest gatunkowo przezroczysta, nad literaturą kobiecą prowadzone są nieustanne debaty, wciąż wypatruje się z niej fal, mód, wpływów i podgatunków. Kiedyś modne było pisanie o chic lit, powieściach dla wyemancypowanych dziewczyn z miasta, teraz modne jest pisanie o mummy porn, romansach dla kobiet w wieku średnim. Być może tak duże zainteresowanie literaturą kobiecą, jej transformacjami, miejscem na rynku i grupami docelowymi wynika także z faktu, że to najczęściej kobiety są czytelniczkami i ich uznanie w dużej mierze warunkuje sukces wydawniczy.
W tej debacie często jednak przeważają schematy, które zakreślają horyzont kwestii, które pojawiając się w książce, warunkują zakwalifikowanie jej do gatunku literatury kobiecej. Panuje więc schizofrenia. Z jednej strony każda pisarka jest przedstawicielką tego nurtu z racji jej płci, z drugiej zaś strony niektóre pisarki omija to kategoryzowanie, bo uciekają od "kobiecych tematów". Jakie więc, według rozpowszechnionego przekonania, są to tematy?
- erotyka
- życie rodzinne i towarzyskie
- wygląd zewnętrzny, cielesność
- miłość
Pisarka Sylwia Chutnik tłumaczy:
Określenie "tematy kobiece" wciąż pozostaje straszakiem, którego używa krytyka literacka. Kobieta nie może pisać o kobiecie, bo to nie daj boże będzie to feministyczne i ideowe - a fe!. Kobiety powinny poruszać tematy bardziej uniwersalne, co należy tłumaczyć jako takie, które opisałby 50-letni alkoholik z problemami sercowymi względnie Hemingway. Tymczasem coś takiego jak uniwersalna powieść nie istnieje! Każda jest nacechowana - uniwersalną może stać się, jeśli jest tak dobra, że porusza wielu. Ja jednak chciałabym móc szukać uniwersalnych przekazów także w książkach napisanych przez kobiety, a nie w męskich biografiach. Trzeba zdjąć odium z "tematów kobiecych" i wreszcie wyrwać krytykę z XIX-cznego podejścia do literatury – a także do samych kobiet-autorek.
Kobieca i dla kobiet
Nie powinniśmy demonizować schematów. Gatunkowe modele obecne są w całej kulturze i sama ich obecność nie jest nacechowana wartościująco. Inna kwestia, czy uznajemy składniki tego przepisu za ekscytujące. Wydaje się jednak, że te obszary tematyczne stanowią samą esencję tego, kształtuje naszą codzienność i trudno się na nie obrazić – jeśli tak się dzieje, świadczy to o uprzedzeniach względem kobiet-pisarek.
Ten rok obfituje w rozważania na temat kobiecej literatury. W maju w Szczecinie miał miejsce Festiwal Literatury Kobiet "Gryfia", a już za kilka dni rozpocznie się w Siedlcach Festiwal Literatury Kobiecej "Pióro&Pazur". W czasie "Gryfii" odbyła się m.in dyskusja "Pisarki w nowym wieku", spotkanie z Olgą Tokarczuk, Konferencja krytycznoliteracka Krytyka wobec pisarstwa kobiecego w XXI wieku. W czasie "Pióra i Pazuru" mają się odbyć spotkania: Jak napisać bestseller na... emeryturze!" czy"Romans. To się nigdy nie znudzi!" Jeden festiwal wydaje się więc "poważny", a drugi – lekki i przyjemny.
Te podziały podważa Chutnik:
Kiedyś zwykło się mówić, że literatura tworzona przez kobiety dzieli się na tą kobiecą, czyli tak zwaną chic lit i tą "dla kobiet", gdzie jako autorki wymieniano Magdalenę Tulli czy Olgę Tokarczuk. Pierwsza była niepoważna, druga miała literacki ciężar. Dzisiaj te podziały nie mają sensu. Baby to baby. Uważam jednak, że pod względem obecności na rynku literackim należałoby wyróżnić kobiety jako grupę, która musi mierzyć się ze szczególnymi trudnościami. Niestety wciąż jest tak, że nagrody i stypendia przyznawane są głównie mężczyznom. Mamy kilka nazwisk, którymi sobie machamy przed nosem, żeby zasygnalizować, że przecież wszystko jest w porządku i pisarki są doceniane, ale moim zdaniem sprawa przedstawia się tutaj podobnie jak w politycznej dyskusji o parytetach. Po co jakaś afera, skoro jakieś kobiety dostają nagrody? Chodzi jednak o to, żeby zmienić cały system, który sprawia, że kobietom trudniej na te festiwale dojechać, trudniej im być pewnymi siebie i swojej twórczości. Popieram festiwale literatury kobiecej, tak jak popieram wszelkie kobiece imprezy, które wzmacniają w nas tę pewność siebie, która nie jest cechą daną nam kulturowo. Często jestem w jury rozmaitych lokalnych konkursów i widzę, ile kobiet pisze, a ile przedostaje się "na powierzchnię". Trzeba to zmienić.
Do płaczu i do śmiechu
Według organizatorek Festiwalu "Pióro&Pazur" większość z nas nawet nie ma pojęcia o tym, jak szukać dobrych książek z tego nurtu, bo zwykle nie są one recenzowane jako z definicji banalna "literatura dla kucharek". Popularność takich powieści jak "50 shades of Grey" powinna jednak dać do myślenia - to "zły serial", który oglądają kobiety w każdym wieku, na całym świecie i pomijanie jego obecności byłoby kulturową ślepotą.
Organizatorki Festiwalu zwracają uwagę, że literatura kobieca ma dla czytelniczek przede wszystkim walor emocjonalny. Są w stanie wybaczyć autorce wiele niedostatków warsztatowych, jeżeli czują, że mówi o ich życiu, ich problemach, ich podnietach. "Są książki, od których nie możemy się oderwać, przez które zarywamy noce i przegapiamy stację, na której miałyśmy wysiąść, bo emocje i perypetie postaci wymyślonych przez autorkę stają się na jakiś czas ważniejsze niż własne. Takie, przy których przydaje się chusteczka, a niekiedy kieliszek koniaku. To takie książki wywołują najgorętsze dyskusje w klubach książkowych. To takie książki długo się pamięta." Ani słowa o literackiej jakości. Literatura kobieca przestaje tutaj być etykietką z pola teorii literatury czy studiów na płcią, a staje się znakiem siostrzeństwa, emocjonalnego powinowactwa, kobiecej wspólnoty.
Organizatorki chcą promować również literaturę z poczuciem humoru, która tym razem zjednoczy kobiety nie wokół wzruszenia, a wokół wspólnego powodu do śmiechu. "Czy zdarzyło ci się parsknąć śmiechem nad czytaną właśnie w autobusie książką? Dzwonić do przyjaciółki, by przeczytać co zabawniejsze fragmenty, i zamiast czytania śmiać się do słuchawki? To nie kwestia poruszanych problemów, lecz raczej sposobu, w jakie na nie patrzy autorka, perspektywa wyjątkowo cenna, bo bardzo rzadka: optymistyczna, zabawna, ironiczna, z przymrużeniem oka."
Literatura jest kobietą
Czy przyznawanie nagród w takich kategoriach nie jest dla kobiet upupiające? Czy mężczyźni przyznali by sobie nagrody w podobnych kategoriach? Czy wymyślili by własne, które brały pod wagę męskie fascynacje i męskie poczucie humoru? A może faceci wiele tracą nie mając podobnych konkursów?
Joanna Miszczuk, jedna z autorek wyróżnionych przez czytelniczki w siedleckim konkursie za książkę "Matki, żony, czarownice" tłumaczy:
– Kobiety są odważniejsze niż mężczyźni, nie ukrywają się ze swoimi gustami. Faceci, chociaż po kryjomu także czytają literaturę kobiecą. Po kryjomu, bo etos mężczyzny w kulturze zabrania im wzruszania się, okazywania uczuć i szukania historii z uczuciami w roli głównej. Nie powinno tak być! Mężczyźni powinni znaleźć sobie odwagę, żeby po tą tradycyjną kobiecą literaturę sięgnąć! Może by się wtedy trochę naprawili, bo świat ich bardzo zepsuł. Kobiety często wyśmiewa się bo są ekstrawertywne, romantyczne i uczuciowe. A tym czasem ja nie boję się powiedzieć, że w życiu najważniejsza jest właśnie miłość. Literatura kobieca jest o miłości, czyli o najważniejszej rzeczy, jaka nas spotyka. Wszystkich, bez względu na płeć.
Katarzyna Grochola, jedna z najbardziej popularnych polskich autorek dodaje: Piszą głównie kobiety, kupują kobiety. To dar kobiet dla świata. Literatura jest rodzaju żeńskiego.