Ostatnie afery rzuciły cień na Łukasza Szumowskiego. Minister Zdrowia najpierw wywołał kontrowersje niekorzystnymi zakupami związanymi z walką z koronawirusem, a potem wątpliwości obudziły jego majątek i rządowa pomoc dla firmy brata. "Rzeczpospolita" postanowiła zapytać Polaków o to, czy Szumowski dalej powinien piastować swoje stanowisko.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
– Czy Pani/Pana zdaniem minister zdrowia Łukasz Szumowski powinien zostać odwołany ze stanowiska w związku z stawianymi mu przez opozycję zarzutami? – to pytanie, które zadano badanym w sondażu SW Research dla rp.pl.
Wyniki nie były jednoznaczne, ale jednak większość domagała się dymisji. Twierdząco odpowiedziało bowiem 40,1 procent respondentów. Przeciwnych odwołaniu było mniej osób, bo 32,8 proc. ankietowanych. Zdania w tej sprawie nie miało 27,1 proc. badanych.
Afer z Łukaszem Szumowskim w roli głównej lub drugoplanowej w ostatnim czasie trochę się uzbierało. Najpierw MZ zakupiło warte 5 milionów złotych bezużyteczne maseczki ochronne. Nie spełniały norm i zostały zakupione od znajomego rodziny ministra.
Do tego można doliczyć też kontrowersje wokół respiratorów zakupionych przez MZ. Za jedno urządzenie resort Łukasza Szumowskiego miał zapłacić nawet 170 tys. zł. To cena niespotykana na rynku. Za kontraktem ma stać z kolei... handlarz bronią z czarnej listy ONZ.
Niedawno dziennikarze wzięli pod lupę oświadczenie majątkowe Szumowskiego, złożone jesienią 2019 r. Okazało się, że nie ma własnego mieszkania, na jego koncie jest niewiele oszczędności, ma natomiast rozdzielność majątkową z odnoszącą sukcesy w biznesie żoną oraz kredyt hipoteczny we frankach na pół miliona zł.
Wyszło na to, że Łukasz i Marcin Szumowscy stworzyli sieć powiązań, dzięki którym spółka OncoArendi dostała ok. 300 mln zł dotacji, choć efekty jej prac nad lekami nie wyszły poza fazę badań laboratoryjnych. Pieniądze miały do niej płynąć od 2012 roku głównie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR), które podlega Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego. To w tym resorcie w 2016 roku Łukasz Szumowski dostał stołek wiceministra od rządu PiS.