Prof. Krzysztof Simon, znany z podważania oficjalnej linii rządu ws. wygasania epidemii koronawirusa, tym razem krytykuje ostatnie decyzje o znoszeniu kolejnych obostrzeń wprowadzonych na czas epidemii dotyczące stadionów, kościołów i wesel.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Od 30 maja zostały zniesione limity wiernych w kościołach, wolność zgromadzeń została przywrócona do maksymalnie 150 osób. Taka jest też dopuszczalna liczba osób uczestniczących w weselach. Tymczasem dolnośląski konsultant wojewódzki ds. chorób zakaźnych nie rozumie, dlaczego polskie władze pozwalają na otwarcie stadionów i organizację wesel.
– Zupełnie nie rozumiem decyzji – tu się narażam kibicom – otwarcia stadionów. Przypomnę: stadiony były przyczyną gigantycznej epidemii we Włoszech. Nie bardzo rozumiem koncentracji ludzi w jednym miejscu, jakim są kościoły. Wiem, że ludzie się modlą, ale mogą to robić na zewnątrz. A to była przyczyna gigantycznej epidemii w Korei Południowej, wyszła właśnie z kościołów – ocenił prof. Krzysztof Simon na antenie TVN24.
– Zupełnie nie rozumiem kolejnego posunięcia, które jest bardzo abstrakcyjne – tu narażam się z kolei branży weselnej – tych wesel bez ograniczeń – dodał lekarz.
Prof. Simon znów powtórzył swą tezę o tym, że w istocie chorych na koronawirusa w Polsce ma być znacznie więcej niż wynika z oficjalnych komunikatów. – Niewątpliwie mamy epidemię w tym kraju i nie tylko w tym kraju. Mamy zaraźliwy wirus, dość młody, a więc się łatwo szerzy. Wiemy też mniej więcej, ile mamy przypadków. To jest nieprawda, że 22 tys., bo to są te wyłapane przez nas klinicznie objawowe [...] czyli trzeba liczyć 80-100 tys. przypadków, które przebyło czy ma wirus w jakiś sposób.
Prof. Simon zwrócił ponadto uwagę, że około 80 proc. osób przechodzi koronawirusa bezobjawowo, a pozostałe 20 proc. w sposób ciężki, spośród których część umiera.