Nie wszyscy protestujący po zabójstwie George'a Floyda rozumieją, na czym polega ich walka. Zamiast naciskać na zakończenie kwestii rasizmu, niektórzy z nich poszli w wandalizm i obrali dość dziwny cel. Amerykańskie media donoszą o kilku przypadkach zniszczenia lub zdewastowania pomników przedstawiających... Krzysztofa Kolumba.
Protestujący wzięli na cel najpierw pomniki z historycznymi postaciami, które zezwalały na niewolnictwo, popierały rasizm lub bezpośrednio się do niego przyczyniały. W Virginii przewrócono pomnik generała Konfederatów Williamsa Cartera Wickhama, a w Montgomery z cokołu zdjęto pomnik gen. Roberta E. Lee.
Z kolei w Nashville "zlikwidowano" pomnik Edwarda Carmacka, wydawcy, który propagował rasistowskie poglądy. W ślad za Amerykanami poszli także Brytyjczycy, którzy zrzucili z cokołów pomniki handlarzy niewolnikami Edwarda Colstona i Roberta Milligana.
Ale protestujący w USA poszli o krok dalej i chyba się trochę zagalopowali. Jak donosi m.in. "The Washington Post", od paru dni w Stanach są niszczone i dewastowane pomniki Krzysztofa Kolumba – odkrywcy, dzięki któremu zapoczątkowano erę wielkich odkryć geograficznych i bez którego nie powstałyby Stany Zjednoczone. W sieci zaroiło się od filmów, na których zamaskowani sprawcy zrzucają z postumentu pomnik Kolumba przed Kapitolem stanu Minnesota w St. Paul.
Podobne zniszczenia według informacji gazety odnotowano w Bostonie i Richmond. Przypomnijmy, że w USA w październiku obchodzony jest Dzień Kolumba upamiętniający odkrycie Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. Niektórzy jednak przypominają wtedy o brutalnym traktowaniem ludów tubylczych, dlatego święto to wywołuje często spore kontrowersje.