Kłótnia z Donaldem Tuskiem na Twitterze tak wstrząsnęła Andrzejem Dudą, że podczas spotkania z wyborcami w Głogówku nie wytrzymał i wyrzucił z siebie całe emocje. Prezydent wyraźnie był zdenerwowany. Nazwał byłego premiera i szefa EPL kłamcą i wytknął mu, że nie chciał stanąć z nim do walki w wyborach.
– Nie ma nic gorszego, niż bezczelnie do kamery wygłaszane kłamstwo w polityce przed wyborami. A tak zrobił Donald Tusk w 2011 roku. Przypomnijcie sobie państwo. Dzisiaj, przed chwilą, wypisuje, że to, co ja mówię o ochronie rodziny i że nie pozwolę, żeby nasze dzieci były indoktrynowane ideologią w szkole podstawowej, seksualizacją, to jest wstyd przed Europą i przed światem. Wstyd to jest kłamać prosto w oczy ludziom, mówić, że wiek emerytalny nie zostanie podwyższony tylko po to, żeby wygrać wybory, a potem po wyborach od razu go ludziom podwyższyć – krzyczał na wiecu w Głogówku Andrzej Duda.
– To jest wstyd. To jest wstyd i smród, który się potem ciągnie przez całe życie za takim politykiem. To jest wstyd. To jest wstyd, oszustwo i kłamstwo, które powinno wyeliminować takiego człowieka z polityki na zawsze. Na zawsze – podkreślał Duda.
– Może właśnie dlatego nie odważył się wystartować w wyborach prezydenckich i za plecami się krył. Najpierw pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, pani marszałek, a teraz pana Rafała Trzaskowskiego (...). Żenujące po prostu. Kłamca. Największy kłamca polityczny chyba w historii III Rzeczpospolitej – dodał wyraźnie wzburzony prezydent.