Ostatnie doniesienia z Chin nie napawają optymizmem. W Pekinie zamknięto 27 obszarów mieszkalnych, w środę odwołano 1255 lotów na dwóch pekińskich lotniskach. Zawieszono niektóre połączenie autobusowe, zamknięto szkoły. Czy to druga fala koronawirusa w Chinach?
"Znowu mamy stan UFO. 31 nowych zakażeń w Pekinie. Do jednej z dzielnic od północy nie będą dostarczane przesyłki. Odwołano wiele lotów z i do Pekinu. Nie ma paniki, ale jest strach przed ewentualnym zamknięciem miasta" – relacjonuje na Twitterze Tomasz Sajewicz, korespondent Polskiego Radia w Pekinie.
Sytuacja jest napięta od kilku dni. I wcale nie chodzi o gigantyczne liczby. Nie jest to nawet 500 przypadków zakażeń dziennie jak w Polsce. Od 12 czerwca w Pekinie zanotowano ponad 100 przypadków koronawirusa. Dokładnie 137 przypadków w ciągu pięciu dni.
Wystarczająco, by zacząć wprowadzać restrykcje, o których w Polsce już zapomnieliśmy.
W Pekinie, gdzie od dwóch miesięcy nie było żadnego zakażenia SARS-CoV-2, teraz podniesiono alert epidemiczny do poziomu drugiego w czterostopniowej skali. "Koronawirus w Pekinie jest niezwykle zaraźliwy, bardziej niż ten w Wuhan" – powiedział państwowym mediom Yang Zhanqiu, naukowiec z uniwersytetu w Wuhan, choć zapewne za wcześnie, by to stwierdzić. Cytuje go również "Asia Times".
W Pekinie szybko zamknięto targowisko Xinfadi, które miało stać się ogniskiem zakażenia, a także jego okolice. Wirus, jak podają lokalne media, miał został odkryty na deskach, których używano do do cięcia łososia. Targowisko, dużo większe od tego w Wuhan, gdzie zaczęła się epidemia koronawirusa w 80 proc. zaopatruje Pekin w warzywa i mięso.
"To największy taki rynek w Azji" – pisze "Asia Times". Niektóre media podają jego wielkość obrazowo – ma powierzchnię 160 boisk piłkarskich. Trwają testy tysięcy ludzi, które były na targu od 30 maja.
Chiny wstrzymały też import łososia z Europy, a supermarkety w Pekinie usunęły ryby z półek. Zareagowała na to Norwegia, odpowiadając, że to nie jej łosoś jest przyczyną.
Pekin walczy z koronawirusem
Władze Pekinu zawiesiły wydarzenia sportowe i wstrzymały przyjazd turystów z innych regionów Chin. Zamknięto siłownie, obiekty sportowe i kina.
Mieszkańcy 27 obszarów nie mogą opuszczać miejsca zamieszkania, są poddani 21-dniowej kwarantannie. Wprowadzono obowiązkowe pomiary temperatury. Z lotnisk odwołano 1255 lotów – dwie trzecie wszystkich.
"Noście maseczki"
W czasie ostatniego weekendu, gdy tysiące Polaków wracało z długiego weekendu, w Pekinie już był alert. Tomasz Sajewicz zwrócił się wtedy z prośbą do rodaków. "Noście maseczki, dezynfekujcie ręce, NIC się nie zmieniło, naprawdę. W Pekinie sytuacja w ciągu JEDNEGO dnia wróciła prawie do tego co mieliśmy w marcu. To nie są żarty".
"Nosić maskę przy upale 30 stopni, łatwo mówić", "Na jesień sezon grypowy, więc okazja na kolejne pompowanie tematu" – odpowiedziała mu część internautów.
U nas widać na ulicach, że mało kto już przejmuje się koronawirusem.