
Przejęta niedawno przez firmę pośrednio związaną z PiS "Gazeta Polska Codziennie" jest niemal niedostępna w kioskach poza Warszawą. To wynik decyzji nowych władz wydawnictwa, które zerwały umowy z większością kolporterów. Nowych jeszcze nie podpisano, więc sterty "GPC" zalegają w magazynach. Tym samym ucieka szansa na podniesienie sprzedaży, dzięki zainteresowaniu prowokacją w gdańskim sądzie.
Janina Goss, w tak napiętej sytuacji, unika spotkania z zespołem, by wyjaśnić przyczyny swoich decyzji. Dezorientację potęguje fakt, iż nie płaci także pensji pracownikom spółki. Powstał związek zawodowy. W spółce mówi się, że na mocy umowy przejęcia przez spółkę Geranum udziałów w wydawnictwie, arbitrem pomiędzy redakcją a właścicielem miałby być sam prezes PiS. Jarosław Kaczyński jednak nie chce zajmować stanowiska w sporze, choć powszwchnie uznaje się, że trzyma stronę Janiny Goss, która od lat jest przyjaciółką żoliborskiego domu. CZYTAJ WIĘCEJ
300polityka cytuje też maila jednego z pracowników wydawnictwa Forum SA, który informuje o telefonach zaniepokojonych czytelników, którzy za brak "GPC" w kioskach obwiniali władze. "Jeśli sprawdziłoby się tylko 10% złorzeczeń wygłoszonych wobec winnych niedostarczenia gazety to i tak ci winni znaleźli by się w sytuacji, w której mogliby szczerze zazdrościć nadziewanemu na pal Azji Tuchajbejowiczowi, a Egipt ogarnięty siedmioma plagami byłby dla owych winnych rodzajem ośrodka wczasowego" – podsumowuje w mailu pracownik.
