
REKLAMA
Rozmowa z Bogdanem Rymanowskim zaskakująco trudna stała się dla Andrzeja Dudy, gdy temat zszedł na budowę elektrowni jądrowej w Polsce. Obóz Prawa i Sprawiedliwości sugeruje, iż podczas rozmów w Białym Domu w tej kwestii zapadły konkretne ustalenia, ale prezydent ujawnił, iż w rzeczywistości załatwiono niewiele.
– Ja nie jestem w stanie wskazać, gdzie ta elektrownia będzie w Polsce. Na razie są to bardzo wstępne działania... – stwierdził Duda na antenie Polsat News. Po czym chyba zrozumiał, jak to zabrzmiało i starał się powrócić do narracji przyjętej przez swoich sztabowców.
– To nie jest tylko nasze zapoznawanie się i ogólne pytanie "czy", tylko już na ogólne pytanie "czy" padła odpowiedź, że "tak". (...) W związku z tym trzeba zobaczyć, jakie warunki i w którym miejscu w Polsce musiałyby zostać spełnione – kontynuował kandydat PiS w wyborach prezydenckich 2020.
Jak już informowaliśmy, po podróży Andrzeja Dudy do Donalda Trumpa stawiane są nie tylko pytania o to, dlaczego prezydent wrócił do Polski z pustymi rękami. Sporo kontrowersji wzbudzają także kwestie stricte dyplomatyczne.
– Tak kultura polityczna, jak i dobry zwyczaj dyplomatyczny nie pozwalają na realizowanie takich wizyt w czasie trwania kampanii. Ta miała miejsce na 96 godzin przed wyborami. To ewenement na skalę światową – ocenił specjalista ds. protokołu dyplomatycznego dr Janusz Sibora w rozmowie z Adamem Nowińskim z naTemat.pl.