Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

Eksperci szacują, że odsetek nierozpoznanych przypadków infekcji SARS-CoV-2 w Polsce waha się od 92 do 98 proc. Rzeczywista skala zakażeń w czasie pandemii w Polsce może być wielokrotnie wyższa niż podają oficjalne statystyki. Ministerstwo Zdrowia nie zaprzecza, że zakażonych w naszym kraju może być znacznie więcej niż wskazują na to rządowe komunikaty.

REKLAMA
Podczas jednej z ostatnich konferencji prasowych minister Łukasz Szumowski ogłosił, że nawet 1,5 proc. Polaków mogło mieć kontakt z koronawirusem (dokładnie tyle osób ma przeciwciała).
Według prostych szacunków oznacza to, że 1,5 proc. z 36 mln populacji naszego kraju daje 540 tys. zakażonych, czyli... 16 razy więcej niż podają oficjalne dane (aktualnie około 32,8 tys. przypadków) .

Koronawirus w Polsce. Mamy 16 razy więcej zakażeń niż wg obecnych statystyk?

Jak podaje onet.pl, wspomniane rozbieżności w opinii Ministerstwa Zdrowia wynikają z tego, że resort opiera się na modelach matematycznych rozwoju epidemii w Polsce, które opracowywane są m.in. przez naukowców z Politechniki Wrocławskiej, a także raportach porównawczych zakładających, że 95-99 proc. przypadków zakażeń w tej części świata uznaje się za nierozpoznawane.
Resort zdrowia potwierdził, że:

Liczba zakażonych Polaków może być nawet trzykrotnie wyższa niż ta podana przez ministra Szumowskiego.

Zgodnie z tymi danymi 32,8 tys. Polaków, którzy według aktualnych danych zostali zakażeni koronawirusem stanowi tylko od 2 do 8 proc. rzeczywistej liczby zainfekowanych. Jeśli przyjęlibyśmy, że aż 98 proc. przypadków SARS-CoV-2 w Polsce jest nierozpoznanych, to liczba zakażonych wyniosłaby wtedy 1,6 mln.

Jeśli 98 proc. zakażeń SARS-CoV-2 jest nierozpoznawanych, to w Polsce 1,6 mln osób może mieć koronawirusa

Na nieprawidłowości związane ze statystykami dotyczącymi przypadków koronawirusa w polskim społeczeństwie wielokrotnie uwagę zgłaszał immunolog, pediatra i specjalista od szczepień – dr Paweł Grzesiowski. Jego zdaniem:

Jest znacznie więcej zakażonych niż podaje Ministerstwo Zdrowia i jest więcej zgonów na koronawirusa niż wiemy z oficjalnych statystyk. Dużo więcej. Nie każdy zmarły jest testowany. Nie twierdzę, że ktoś manipuluje statystyką, ale wykonuje się testy głównie u osób, które trafiają do szpitali zakaźnych, a jeżeli ktoś nie trafi do szpitala zakaźnego albo umrze przed pobraniem badania, to pośmiertnych badań się nie robi, nie mówiąc już o zgonach domowych.