Dramatycznie wzrasta liczba ofiar śmiertelnych wyładowań atmosferycznych, jakie w ciągu ostatnich dni przeszły nad północną częścią Indii, w stanach Bihar i Uttar Pradeś. Większość poszkodowanych stanowią rolnicy, którzy nie zdążyli się schronić przed rażeniem podczas prac w polu. Władze potwierdziły, że bilans zgonów może wzrosnąć, ale i tak obecne statystyki są jednymi z najwyższych, jakie zaobserwowano w tym kraju z powodu cyklicznych burz monsunowych.
Sezon na monsuny w Indiach trwa zwykle od czerwca do września, ale w tym roku ma dużo bardziej niepokojący przebieg niż zwykle. Od czwartku, kiedy zaczęły się intensywne opady deszczu w rejonie Bihar i Uttar Pradesh, w sumie 116 osób zmarło od rażenia piorunem.
Dane na temat liczby zgonów stale się zmieniają i ciągle pojawiają się informacje o kolejnych przypadkach śmiertelnych.
Jak donosi "The Independent", katastrofy naturalne zdarzają się dosyć często wokół Bihar (gdzie notuje się m.in. około 30-40 proc. wszystkich powodzi w Indiach), ale dawno nie zaobserwowano aż tak gwałtownych wyładowań w czasie pory monsunowej.
Intensywne deszcze, które mają wtedy miejsce, stanowią zwykle około 70 proc. rocznych opadów w Indiach. Według najnowszych prognoz burze mają przesunąć się na wschód.
Premier Narendra Modi ogłosił, że bliscy poszkodowani będą mogli liczyć na wsparcie finansowe w wysokości 400 tys. rupii (21 tys. zł). Polityk za pośrednictwem mediów społecznościowych złożył też kondolencje rodzinom zmarłych.