
Szukanie skandali. Żerowanie na ludzkim nieszczęściu. Lansowanie niedostatecznie wylansowanych – o to zwykle oskarżamy kolorowe gazety. Mało komu przychodzi do głowy, że wyznania za 2,99 to dla wielu czytelniczek jedyne źródło wiedzy o tym, jak podołać śmierci, chorobom, biciu. "Ludzi nie interesuje, że ktoś lubi kawkę i miód na śniadanie. Chcą czytać o tym, jak celebryci radzą sobie z problemami" – mówi autorka wielu poruszających wywiadów z gwiazdami.
taki wywiad jest jak stygmat. ale pewnie chodzi tu o grupe odbiorców, na Vive za 2.99 moze pozwolic sobie każda kobieta ale już na PANI za 7 zł juz niekoniecznie...
CZYTAJ WIĘCEJ
Po tym, jak Katarzyna Figura ujawniła na łamach "Vivy", że latami bił ją mąż, rozpętała się dyskusja o tym, dlaczego zrobiła to w magazynie, który kosztuje 2,99. Jej zwierzenia były, także przez Was, w komentarzach, określone jako "tani chwyt", próba budowania popularności. Pojawiały się głosy, że aktorka powinna powiedzieć to w magazynie poważniejszym (droższym), aspirującym wyżej. Sama Figura broniła swojej decyzji:
Wiem, że wiele kobiet jest w podobnej sytuacji, tylko one nie mają odwagi, żeby wołać o pomoc. Dlatego opowiadam moją historię, by dać im siłę i wiarę, że one też mogą zmienić swoje życie.
Drogą Figury poszło wcześniej już wiele znanych osobistości. Jerzy Pilch najpierw opowiedział, jak radził sobie z alkoholizmem, a później zwierzył się też z tego, że zachorował na Parkinsona. Aktorka Jolanta Fraszyńska przyznała z kolei, że jest chora na depresję.
Wszystkie historie miały pozytywne zakończenie. Pokazywały nie tylko trudne momenty, ale także, a może przede wszystkim, udowadniały, że bohater sobie z nimi poradził.
Okazało się, że Ania jest bardzo chora. […] Porażenie mózgowe? […] Miałem bardzo mętne pojęcie o chorobie Ani, o tym, jak będzie dalej wyglądać jej życie. […] Teść – profesor medycyny – jednak wiedział. I mobilizował nas do szybkiego działania.
Choć Wawrzecki dziś już z kolorowymi gazetami niemal nie rozmawia, pytany o tamten wywiad przyznaje, że dostawał sygnały o tym, że jego szczerość pomogła innym. Nieznajomi wysyłali mu prywatne wiadomości, zapraszali na spotkania. W rozmowie z naTemat wspominał, że sprzedał "swoją receptę na to, jak rodzic może zachować się w obliczu choroby dziecka".
Justyna Rokicka, psycholog i psychoterapeuta, przyznaje, że nie określiłaby tego "misją" kolorowych czasopism, ale zapewnia, że celebryckie wyznania bywają pomocne.
Ludzi nie interesuje, że ktoś lubi kawkę i miód na śniadanie. Chcą czytać o tym, jak celebryci radzą sobie z problemami. Każda z nas może się znaleźć w podobnej sytuacji. Chcemy wiedzieć, co wtedy.
Ale, jak przekonuje Pytlakowska, cała sprawa ma także jeszcze kolejny aspekt – dla samych celebrytów dziennikarz kolorowej gazety to często jedyna osoba, która chce wysłuchać zwierzeń.
Czasem dzwonię [do Danuty Wałęsy], pytam, czy przynosi kwiaty. Ona wtedy odpowiada: oj, Pani Krysiu. I ja już wszystko wiem...



