
Dwa wypadki
Całe to zamieszanie nie wzięło się znikąd. Wszystko zaczęło się pod koniec czerwca. To był upalny czwartek. Z lotu ptaka wszystko wyglądało jakby ktoś porozrzucał zbudowany z klocków lego autobus i ludziki: strażaków, policjantów, zwykłych Kowalskich. Wszystko takie małe. Ale tragedia wyjątkowo wielka, a wyobraźnia budowniczego brutalna.Wódeczka – tak, narkotyki – może młodzi
I teraz o kierowcach mówi się na mieście, że nie tylko piją, ale i ćpają. W sieci wysyp memów, od których autobusiarzom chce się bardziej płakać, niż śmiać.– Osobiście znam dwóch kierowców, którzy biorą. Jeden dawno wyleciał z pracy, drugi jak ma wolne, to coś tam czasem wącha. Niektórzy popalają trawkę. My starsi czasem pijemy, żeby po pracy odreagować, a młodzież się za prochy bierze – odpowiada.
Młodzi z Arrivy
Oba wypadki mają kilka elementów wspólnych: młodzi kierowcy byli zatrudnieni przez Arrivę, czyli jedną z prywatnych spółek, która pracuje dla stołecznego ZTM; nie mieli dużego doświadczenia i sięgnęli po narkotyki.Etat i dwie fuchy
– Każdy z moich kolegów robi albo nadgodziny, albo ma dodatkową pracę, czasami u innego przewoźnika, co jest niezgodne z prawem – słyszę. Wszystko przez niskie zarobki. Średnio kierowca w stolicy zarabia od 2,6 do 3,5 tys. zł netto. Wszystko zależy od spółki, stażu pracy i wyjeżdżonych godzin.Przy zarobkach rzędu 17,5 zł za godzinę brutto, przy tak dużej odpowiedzialności, to są raczej śmieszne pieniądze. Ci ludzie niestety biorą nadgodziny. Pracują po 11-12 godzin na dobę i często gęsto im te zmiany fruwają w powietrzu, czyli np. dziś pracują od rana do południa, jutro od popołudnia do rana.
Wielu kierowców – zwłaszcza tych młodych – żeby przeżyć do 10. po pracy często przesiada się z autobusu do ubera czy bolta. – Jak się wjeżdża do zajezdni, to na każdym rogu pełno jest chłopaków, którzy dorabiają na taksówkach. Najprawdopodobniej jest tak, że przyjeżdżają do pracy i później dalej jadą uberem – mówi Mateusz.
Jazda bez przerwy
Jak brać odpowiedzialność za życie człowieka, jak się czasami ostatniej godziny pracy w ogóle nie pamięta? Jak być uprzejmym dla pasażera, kiedy spało się trzy godziny albo przez pół nocy jeździło z pełnym pęcherzem?Albo siku, albo papieros
– Wie pani, że na Dworcu Centralnym jest jedna toaleta dla 20 autobusów nocnych, które podjeżdżają w tym samym czasie? Kiedy jeden robi kupę, to dziesięciu się nie wysika – pisze Kuba.
Jakim prawem są korki?
A to za zimno, a to za gorąco, a to jedzie za szybko, a to za wolno. Dlaczego stoi w korku? Dlaczego klima nie chodzi, jak na zewnątrz 40 stopni? Dlaczego nie sprzeda mi biletu? Dlaczego biletomat się zaciął? Dlaczego bezdomny w autobusie siedzi i w dodatku śmierdzi?Często gęsto od dyspozytora się słyszy: niech pan coś z tym zrobi. Co mam zrobić? Wyjść i pobić pasażera? W tej chwili jest monitoring, wiadomo, jak to wygląda. Były takie sytuacje, że kierowcy zostali pobici. A policja nie chce przyjeżdżać, straż miejska twierdzi, że nie ma uprawnień. Mnie tak mało płacą, że ja się z nikim bić nie będę.
Prokurator i kilka tysięcy żyć
Damian przed każdą trasą prosi świętego Krzysztofa, żeby wziął go w opiekę. Zanim ruszy, zawsze rękę podniesie i krzyżyk machnie. Wie, że prowadząc autobus, ma w swoich rękach czasem nawet kilka tysięcy żyć.– Czym się różni praca kierowcy od pracy lekarza na ostrym dyżurze? – pyta Krzysiek.
Nie zdążę jeszcze otworzyć buzi, a on już wykłada: – Lekarz nie ma żadnej odpowiedzialności, ponieważ zawsze może się powołać na tzw. błąd w sztuce. Kierowca nie może mieć błędu w sztuce. Jeśli go popełni, to znaczy, że idzie siedzieć. Przychodzi prokurator – i jaki on by nie był – to tego kierowcę należy od razu – za przeproszeniem – upierdzielić.