W trakcie piątkowego wystąpienia w Skierniewicach Rafał Trzaskowski zaapelował do Andrzeja Dudy, by ten pojawił się na debacie przed drugą turą. Podczas spotkania towarzyszyła mu symboliczna pusta mównica przygotowana dla jego rywala.
Kandydat KO w swojej przemowie nie szczędził urzędującemu prezydentowi zarzutów. Zasypywał zgromadzonych uszczypliwymi pytaniami na jego temat. – Czy chcemy prezydenta, który nie rozmawia o tematach, które nas interesują? Czy chcemy mieć prezydenta, który boi się prezesa i kolegów, koleżanek z partii? Czy chcemy mieć prezydenta, który boi się stać na rynku w Skierniewicach i odpowiadać na wasze pytania? – wyliczał.
W pewnym momencie zwrócił się bezpośrednio do Andrzeja Dudy. – Niech pan stanie do debaty – zaapelował.
Jednocześnie Rafał Trzaskowski zapewnił, że sam chętnie odpowie na pytania dziennikarzy z – jak to określił – "PiS-owskiej telewizji", a nawet, że na nie czeka. Trzaskowski poinformował, iż wspomniana pusta mównica stanie się stałym elementem jego spotkań z mieszkańcami polskich miast. – Jest przygotowana dla Andrzeja Dudy. Niech odpowie także w takich okolicznościach, a nie tylko bierze udział w debacie TVP – tłumaczył.
Podczas spotkania w Skierniewicach opozycyjny kandydat poruszył też kwestię problemów klimatycznych. Przy okazji znów wbił szpilę Dudzie. Przypomniał, że prezydent w jednej ze swoich wypowiedzi wyrażał wątpliwość, "czy człowiek w ogóle wpływa na zmiany klimatyczne". – Panie prezydencie, czas się dokształcić – zaproponował w nawiązaniu do tamtych słów.
Zdaniem Trzaskowskiego obecna władza nie traktuje problemów klimatycznych poważnie, ignorując m.in. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny i nie odpowiadając na trudne pytania zadawane przez młodzież.