Choć pandemia na świecie wcale się nie skończyła, a liczba zgonów spowodowanych koronawirusem niedawno przekroczyła pół miliona, wielu z nas wydaje się, że problem z SARS-CoV-2 to już przeszłość. Mimo że co 18 sekund ktoś z 10 mln zakażonych dotąd pacjentów umiera na covid-19, wiele osób lekceważy konieczność noszenia maseczek ochronnych i poddaje w wątpliwość ich skuteczność. Najnowsze wyniki eksperymentów naukowych wskazują, że bez maseczki roznosimy mikroby znacznie szybciej niż się nam powszechnie wydaje.
Czy noszenie maseczek ochronnych po zniesieniu obostrzeń związanych z koronawirusem ma jeszcze sens? W jakim stopniu można dzięki nim powstrzymać roznoszenie groźnych mikrobów?
Jak dotąd nie powstały jeszcze szczegółowe wytyczne, które mogłyby określić m.in. jakie rodzaje tkanin użytych do produkcji materiałów do osłaniania twarzy i nosa w największym stopniu ograniczają możliwość transmisji roznoszonych przez nas patogenów.
Istnieje sporo badań dotyczących profesjonalnych maseczek dla medyków, ale nadal brakuje informacji na temat najczęściej noszonych przez społeczeństwo maseczek, dlatego naukowcy z Florydy postanowili sprawdzić ich skuteczność za pomocą własnych metod badawczych.
Nowe badania na temat skuteczności najpopularniejszych maseczek ochronnych
Najnowsze wyniki badań specjalistów z Florida Atlantic University's College of Engineering and Computer Science, które opublikowano na łamach "Physics of Fluids" rzucają zupełnie nowe światło na to, czy noszenie maseczek w ogóle ma sens.
Badacze przeprowadzili serię eksperymentów, dzięki którym mogli ocenić skuteczność maseczek zrobionych z najpopularniejszych materiałów wykorzystywanych na masową skalę do produkcji maseczek najczęściej zakupowanych przez ludzi na całym świecie.
Naukowcy wpadli na pomysł, by wykorzystać specjalnie skonstruowanego manekina symulującego kaszlenie i kichanie. Model został podłączony do pompy wydzielającej roztwór z wody destylowanej oraz gliceryny (odpowiadający wydzielinom, jakie zwykle roznoszą ludzie w trakcie tych czynności). Następnie przy wykorzystaniu światła laserowego sprawdzono, w jaki sposób rozchodzą się drobiny wydostające się z ust i nosa symulanta.
W jaki sposób maseczki ograniczają transmisję patogenów?
W eksperymencie wykorzystano zwykłe, jednowarstwowe bandany, bawełniane maseczki (dwuwarstwowe) oraz maseczki przeciwpyłowe, które porównano z efektami osiąganymi bez noszenia maseczek. Co udało się wykazać?
MASECZKI Z BANDANY (jednowarstwowe) osiągnęły niewielką skuteczność w zatrzymywaniu kropelek wydostających się z ust manekina. Udowodniono jednak, że mogą spowolnić wydostawanie się kropel, które przemieszczają się w tym przypadku na odległość około 1 m.
MASECZKI BAWEŁNIANE domowej roboty (dwuwarstwowe) okazały się najskuteczniejsze i ograniczyły transmisję wydzielin do niecałych 7 cm (2,5 cala), choć i tak potwierdziło się, że w niektórych miejscach mogą być nieszczelne (głównie w okolicach ust).
MASECZKI PRZECIWPYŁOWE (niesterylne, typu stożkowego sprzedawane w aptekach) spowodowały, że wydzieliny rozniosły się na około 20 cm.
BEZ MASECZKI ochronnej na twarzy drobiny wydzielin są w stanie przemieścić się na odległość około 2,5 m, przy czym udowodniono, że w ciągu 50 sekund od pojedynczego kaszlnięcia mogą pokonać ponad 3,5 m (około 365 cm). Krople roznoszone w ten sposób w sterylnym otoczeniu unosiły się nawet przez około 3 minuty.
Zdaniem naukowców maseczki niemedyczne wykorzystane w doświadczeniu, które przeprowadzili, mogą wskazywać na to, że wytyczne dotyczące zasad zachowania dystansu społecznego mogą wymagać aktualizacji. Ich noszenie mimo wszystko może przyczynić się do ograniczenia transmisji wydzielin, które wydostają się przez nasze usta i nosy, co może mieć istotne znaczenie dla dalszego przebiegu pandemii covid-19 na świecie.
Wirus SARS-CoV-2 przenosi się przede wszystkim poprzez krople z dróg oddechowych, które są wydalane najczęściej podczas kaszlu, kichania, a także mówienia i oddychania. Odpowiadają one także za przenoszenie innych chorób o podłożu wirusowym lub bakteryjnych tj. przeziębienie, grypa czy gruźlica.
Do ciekawych wniosków na temat tego, co się dzieje, kiedy zupełnie zrezygnujemy z noszenia maseczek w czasie epidemii koronawirusa, doszli też inni naukowcy.
Brak maseczki podczas pandemii? Mikrobiolog sprawdził, czym to grozi
Dr Richard Davis – mikrobiolog z Providence w USA – w niezwykle obrazowy sposób wykazał, jakie mogą być różnice w rozprzestrzenianiu się SARS-CoV-2 w trakcie mówienia (nie dłużej niż minutę), śpiewania, kichania oraz kiedy kaszlemy. W tym celu porównał, co się dzieje, kiedy wykonujemy te czynności w maseczkach ochronnych na twarzy oraz jakie są efekty rezygnowania z ich wkładania.
Do eksperymentu badacz wykorzystał specjalne płytki agarowe, które umieścił w pobliżu twarzy, a następnie sprawdził, co się na nich osadzi.
Okazało się, że już po jednym kichnięciu bez maseczki ochronnej na twarzy płytka wypełniła się koloniami bakteriami niemal w całości. Podobne efekty, jednak z nieco mniejszym nasileniem, zaobserwował podczas mówienia oraz śpiewania.
Po założeniu maseczki dr Davis umieścił płytki agarowe w różnej odległości (60 cm, 120 cm oraz 180 cm) od twarzy. Nawet w przypadku najmniejszego dystansu na płytce nie osadziło się tyle bakterii, ile było ich kiedy nie miał na sobie maseczki.
Obecność takiej osłony na twarzy niemal całkowicie zablokowała możliwość osiadania patogenów, kiedy płytka była umieszczona w odległości 120 i 180 cm.
Różnica pomiędzy efektami osiągniętymi w maseczce i bez niej jest na tyle wyraźna, że można dostrzec ją własnym okiem.