Po zwolnieniu z Eski Rock Michał Figurski nie ma łatwo. Dał temu wyraz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Żali się, że stacja zrezygnowała z niego pod naciskiem reklamodawców i opinii publicznej. Dużo miejsca poświęca na opis problemów, z jakimi zmaga się na bezrobociu. Jednak są to problemy bardzo odległe od tego, z czym musi zmierzyć się zwykły bezrobotny.
Opowiada o tym, jak był wypychany ze świata celebrytów i o tym jak wygląda jego życie bez pracy. "Liczymy z Odetą, na czym oszczędzić, co jest zbędne. Wiesz, przestajesz chodzić co tydzień na sushi, kupować w drogich sklepach. Zauważasz, ile kosztuje benzyna. Zaczynasz liczyć, ile warte są twoje samochody" – mówi Michał Figurski. Dalej żali się, że musieli z żoną zrezygnować z zagranicznych wakacji i pojechać do Zakopanego.
Dalej wskazuje na minusy życia celebryty. "Jak wypijesz kilka piwek i odlejesz się na trawniku, to wszyscy to zobaczą" - żali się na wszechobecnych paparazo. Na koniec rozmowy dodaje jeszcze: "Nie myślałem o tym wszystkim w ten sposób. Przestałem zauważać, że są ludzie, którzy wierzyli, że to, co robiliśmy, jest prawdziwe, głębsze. Nikt mi tego nie powiedział".