
Po debacie w Końskich media i opinia publiczna zarzucały Andrzejowi Dudzie, że swoje wypowiedzi czytał z promptera. W oświadczeniu wysłanemu portalowi Gazeta.pl TVP odpiera te zarzuty.
Pod takimi Tweetami znalazły się jednak komentarze przekonujące, że Duda wcale nie korzystał z pomocy promptera. Internauci argumentowali, że tekst pojawiał się na wyświetlaczu innym, niż ten wskazany przez wyświetlacz jako dowód na ustawkę.
"Rozpowszechniane w internecie insynuacje, jakoby prezydent Andrzej Duda korzystał podczas debaty z prompterów, stanowią typowy przykład fake newsów godzących w dobre imię Telewizji Polskiej. Scenografia studia, w którym zorganizowano debatę, posiadała cztery prostokątne nisze. Dwie z nich, umieszczone frontem do kandydatów, przeznaczone były dla kamer rejestrujących przebieg dyskusji. Dwie pozostałe, umieszczone za plecami kandydatów przeznaczone były do wyłącznego użytku prowadzącego debatę - Michała Adamczyka. Dla utrzymania płynności debaty prowadzący ma możliwość korzystania z prompterów umieszczonych w tych właśnie, zlokalizowanych za plecami kandydatów niszach"
