
Reklama.
Andrzej Duda głosował standardowo już w swoim rodzinnym Krakowie. Wraz z rodziną pojawił się przy ul. Mackiewicza 15 koło popołudnia. Był tam nie tylko z Pierwszą Damą, ale także i córką Kingą, która przyleciała do Polski wesprzeć tatę na ostatniej wyborczej prostej.
Wcześniej głosowała w Londynie, gdzie aktualnie mieszka i pracuje.
Jak relacjonowała fotoreporterka Agencji Gazeta Adrianna Bochenek, która była na miejscu i odpowiadała za fotorelację, w trakcie głosowania doszło do niecodziennej sytuacji. Otóż faktycznie zagłosowała tylko dwójka z całej rodziny: prezydent wraz z małżonką.
Kinga Duda odeszła od stolika komisji wyborczej bez karty i następnie opuściła lokal. Moment skonsternowania idealnie udało uchwycić się fotoreporterce.
Jak poinformował "Gazetę Wyborczą" Marcin Kędryna, dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta, córka prezydenta swój głos oddała, ale nieco później. Komisja wyborcza zażądała od niej okazania paszportu, a nie tylko dowodu osobistego i zaświadczenia o prawie do głosowania.
Państwowa Komisja Wyborcza podała nowe informacje o frekwencji wyborczej. Według PKW do godziny 17:00 zagłosowało 52,10 proc. uprawnionych, czyli prawie połowa wyborców. O tej samej porze dwa tygodnie temu było to 47,89 proc. wyborców, czyli o ponad 4 pkt. proc. mniej niż dziś.
– W I turze wyborów prezydenckich 2020 o godzinie 17 wyniosła ona 47,89 procent. W wyborach prezydenckich z 2015 roku wynosiła ona 40,51 procent – podkreślił przewodniczący PKW.