
Reklama.
Na początku zaznaczmy, że Andrzej Duda nie jest pierwszym przywódcą, który dał się nabrać rosyjskim pranksterom. Vladimir "Vovan" Koznetsov i Alexei "Lexus" Stolyarov to komicy, którzy słyną z dzwonienia do znanych polityków z gratulacjami po wygranych wyborach, podszywając się pod innych ważnych oficjeli. Nabrali już w ten sposób m.in. Borisa Johnsona czy Emanuela Macrona.
Teraz padło na Andrzeja Dudę. Z rozmowy można wyczytać, że telefon nie wzbudził raczej podejrzeń polskiego prezydenta. Słychać też jednak, że polityk nie był na niego przygotowany. Odpowiedzi wymyślał na bieżąco, w niektórych przypadkach mając spory problem z ubraniem myśli w angielskie słowa.
Całość, zwłaszcza biorąc pod uwagę kontekst, brzmi dość komicznie. W internecie rozmowa szybko stała się obiektem żartów i drwin. Wygląda jednak na to, że nie każdy jest takiego zdania. Szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Olechowski w swoim wpisie na Twitterze zakomunikował, że jego zdaniem Andrzej Duda udzielił bardzo dobrego "wywiadu".
"Na wszystkie pytania odpowiedział bez kiksu i jeszcze wprowadził polską narrację historyczną do rusnetu" – podsumował. "Tak się ogrywa GRU" – zakończył, prawdopodobnie sugerując, że za akcją mogą stać służby (GRU – Główny Zarząd Wywiadowczy, instytucja rosyjskiego wywiadu wojskowego – przyp.red.).
Pałac Prezydencki, potwierdzając autentyczność nagrania, postawił też na nogi służby MSW, które mają sprawdzić, jak to było możliwe, aby przypadkowe osoby połączyły się z prezydentem. Pojawiają się teorie, że rozmowa to zaplanowana akcja rosyjskich służb, mająca na celu ośmieszenie Dudy.