Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie znajdzie się w składzie państwowej komisji ds. wyjaśnienia przypadków pedofilii. Wniosek z jego kandydaturą został odrzucony m.in. głosami PiS. Duchowny już zabrał głos w sprawie decyzji, która zapadła w parlamencie.
"PiS nie poparł księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego do komisji antypedofilskiej. Wierchuszka partii przeciw" – stwierdził Krzysztof Bosak. Przedstawiciel Konfederacji na Twitterze pokazał też wyniki głosowania z sejmowej strony.
Nad każdym z kandydatów głosowano osobno, o czym Bosak wspomniał w swoim poście. Isakowicz-Zaleski został odrzucony głosami PiS, Lewicy i Koalicji Obywatelskiej.
Sprawa zdążyła już wzbudzić spore emocje. "Chciał realnego rozliczenia pedofilii w Kościele. Dlatego nie mógł zostać członkiem komisji ds. pedofilii. Tak samo, jak Sławomir Cenckiewicz, który chciał realnego rozliczenia komunistycznej przeszłości, nie mógł zostać prezesem IPN" – ocenił dziennikarz Michał Szułdrzyński.
"Odrzucenie kandydatury ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego przez znaczną część posłów PiS to przykry dowód na to, że celem komisji nie jest walka z pedofilią, ale jej pozorowanie. I że interes korporacji kościelnej jest dla nich ważniejszy niż dobro Kościoła." – dodał Tomasz Terlikowski.
Isakowicz-Zaleski o decyzji Sejmu
"Sojusz ołtarza z tronem w pełnej krasie. Nie miałem złudzeń, co do wyniku głosowania, bo wierchuszka Prawo i Sprawiedliwość musiała odwdzięczyć się władzom polskiego Kościoła za ustawiczne poparcie polityczne. A dla władz tych niezależna i sprawnie działająca komisja państwowa ds. pedofilii to śmiertelne zagrożenie" – napisał duchowny.
"Jeżeli mnie coś dziwi, to fakt, że znaczna część posłów PiS głosowała razem z posłami PO i Lewicy. Z tego wynika, że tzw. 'wojna kulturowa' to kolejna ściema dla zamydlenia oczu maluczkim. Ale do czasu. Mane, tekel, fares" – dodał.