Obecnie w Czechach jest 4764 zakażonych koronawirusem, a to najwięcej od początku epidemii – poinformowało Ministerstwo Zdrowia naszych południowych sąsiadów. To o 30 więcej przypadków niż było w połowie kwietnia.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Mimo wszystko – zdaniem byłego ministra zdrowia Romana Prymuli – na razie nie można mówić o drugiej fali epidemii koronawirusa w Czechach. Jak przekazał, łączna liczba zakażonych (4764 osób) nie odzwierciedla w pełni tego, "co dzieje się w systemie ochrony zdrowia".
MZ Czech poinformowało o 113 nowych przypadkach zakażenia. Z najnowszego raportu resortu wynika, że z powodu covid-19 hospitalizowanych jest 135 osób. U 21 zakażonych koronawirus ma obecnie poważny przebieg.
Prymula podkreślił, że wiele osób zakażonych nie ma objawów. Dodał, że o drugiej fali zakażenia można by mówić, gdyby dzienny przyrost zachorowań utrzymywał się na poziomie 200-300 przypadków.
W graniczącym z Polską kraju morawsko-śląskim wykrywa się od 50 do 70 proc. dobowych zakażeń koronawirusem w Czechach. W większości z nich lekarze nie potrafią ustalić źródła pochodzenia wirusa. Dlatego władze postanowiły zaostrzyć obostrzenia i wprowadzić specjalne przepisy dla pracowników z Polski i Słowacji.
Od piątku w całym kraju morawsko-śląskim obowiązują nowe obostrzenia covidowe. Przede wszystkim władze wprowadziły limity podczas imprez masowych, które od teraz będą mogły się odbywać tylko przy udziale 100 osób. Ograniczenia te dotyczą także kąpielisk i basenów.