
Borys Budka skomentował na antenie Polsat News sprawę zatrzymania i aresztowania byłego ministra w rządzie PO-PSL Sławomira Nowaka. Materiał dowodowy przeciwko politykowi miał być zbierany przy pomocy systemu do inwigilacji Pegasus. Lider PO zastanawia się, czy sprawa Nowaka nie była pretekstem dla PiS, żeby inwigilować obóz Trzaskowskiego podczas wyborów.
REKLAMA
– Zarzuty, które Nowakowi postawiła prokuratura, dotyczą okresu jego pracy na Ukrainie. Ten okres skończył się jesienią ubiegłego roku, natomiast cała operacja służb, również służb polskich, z tego co donoszą media, trwała do teraz, w związku z czym należy się zastanowić co było prawdziwą intencją tego, że ta sprawa trwała tak długo i czy możliwe jest to, że ta sprawa została wykorzystana do tego, by inwigilować polską opozycję – powiedział w Polsat News Borys Budka.
Lider Koalicji Obywatelskiej przyznał, że Sławomir Nowak był jedną z osób, która doradzała sztabowi i politykom partii podczas kampanii wyborczej Rafała Trzaskowskiego. Budka powiązał ten fakt z nieoficjalnymi ustaleniami "Rzeczpospolitej", która napisała, że dowody w sprawie Nowaka były zbierane przy pomocy systemu do inwigilacji Pegasus.
– Jeżeli prawdą jest to, co mówią niektóre media, że celem polskich służb nie było wyjaśnianie czegoś, co już dawno było zamknięte na Ukrainie, a monitorowanie przeciwników politycznych, w tym samego kandydata na prezydenta, to mamy rzecz bulwersującą i skandaliczną. Służby powinny się zajmować tym, od czego są – stwierdził Borys Budka.
Dodał także, że PO będzie żądać "pełnej i rzetelnej" informacji na temat tego, czy politycy opozycji byli inwigilowani przez służby pod pretekstem sprawy Nowaka.
Sprawa Nowaka
Sławomir Nowak podejrzany jest o żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych oraz osobistych w zamian za przyznawanie prywatnym podmiotom kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy pochodzących z tego przestępstwa.W środę Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie Sławomira Nowaka. Był minister transportu spędzi najbliższe trzy miesiące w areszcie. Sąd w Warszawie warunkowo aresztował też Dariusza Z., byłego dowódcę GROM-u. Jeżeli wpłaci on jednak 1 mln zł, wyjdzie na wolność.
Sławomir Nowak wraz z gdańskim przedsiębiorcą Jackiem P. i Dariuszem Z. nie przyznają się do zarzutów. Sławomir Nowak i Dariusz Z. złożyli wyjaśnienia, natomiast Jacek P. odmówił ich składania.
źródło: Polsat News
