Chłopiec trafił do szpitala po zatrzymaniu akcji serca.
Chłopiec trafił do szpitala po zatrzymaniu akcji serca. Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Gazeta
REKLAMA
Niemowlę dotarło do szpitala w środę po południu, po zatrzymaniu akcji serca. Trwająca 40 minut reanimacja przyniosła skutek i miesięczny chłopczyk trafił na oddział intensywnej terapii. Niestety, tam po kilku godzinach zmarł.
– Nie było możliwości, aby przeprowadzić u niego operację. Uniemożliwiał to jego stan. Ponadto żadna operacja niczego by nie zmieniła – przekazał mediom dr Andrzej Bulandra, koordynator centrum urazowego katowickiego CZD. Dodał, że sekcja zwłok ustali, które z licznych obrażeń było bezpośrednią przyczyną śmierci.
Bulandra poinformował również, że urazy świadczą o tym, iż dziecko mogło być maltretowane. – Działo się to prawdopodobnie od urodzenia. Stwierdzono liczne złamania oraz obrażenia głowy – zaznaczył.
W rodzinie chłopca już wcześniej pojawiała się przemoc. Jego 14-miesięczna siostra została przebadana w szpitalu, gdzie nie stwierdzono u niej obrażeń, ale policja informuje, że wcześniej padała ofiarą przemocy ze strony rodziców. Rodzina miała założoną niebieską kartę.
29-letnia matka i o rok starszy ojciec zmarłego dziecka zostali zatrzymani, w piątek będą przesłuchani. Wiadomo, że to kobieta wezwała pomoc, gdy partner poinformował ją, że ich syn nie oddycha.
Źródło: Polsat News