MZ nie ma dobrych wieści dla zwolenników odporności zbiorowej.
MZ nie ma dobrych wieści dla zwolenników odporności zbiorowej. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
REKLAMA
Według wstępnych szacunków podawanych przez Ministerstwo Zdrowia jedynie około 1,5 proc. populacji Polaków mogło mieć kontakt z koronawirusem i wykształciło przeciwciała, które chronią przed infekcją. Jest to około 600 tys. osób. Według prof. Marka Sanaka, genetyka z Zakładu Biologii Molekularnej i Genetyki Klinicznej Collegium Medicum UJ, to za mało, żeby mówić o zbiorowej odporności.
– Wirus nadal łatwo natrafia na osoby podatne na infekcję. Dlatego epidemia nie wygasa w sposób samoistny. Jeśli do jesieni wirus SARS-Cov-2 nie zmutuje do łagodniejszej postaci, nadzieją na ograniczenie rozwoju epidemii pozostają dwie opracowywane szczepionki. To dzięki nim możemy nabyć odporność i zatrzymać łańcuch zakażeń – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską.
Dodał także, że najlepszą w tym momencie metodą walki z pandemią w Polsce jest zachowywanie bezpiecznego dystansu społecznego oraz obowiązkowe noszenie maseczek. Ale z tym może być problem, bo rząd znosi kolejne obostrzenia, w tym wydał rozporządzenie o zmniejszeniu do 1,5 metra dystansu społecznego.
A efekty luzowania ograniczeń widać od kilku dni. Każdej doby bilans nowych zakażonych SARS-CoV-2 zwiększa się. W czwartek wynosił on ponad 400 przypadków co było najwyższym dziennym wzrostem od 17 czerwca, kiedy to odnotowano rekordową liczbę zakażonych, która osiągnęła wartość 599 osób.
źródło: Wirtualna Polska