“Kobieta, która złoży zawiadomienie o byciu ofiarą przemocy, może łatwo się wzbogacić. Stoją za tym fundacje, dostające ogromne pieniądze z UE od partii socjalistycznej. Tu jest interes partyjny” – obwieściła w Polskim Radio Małgorzata Wołczyk, literatka z “Do Rzeczy” i przeciwniczka konwencji antyprzemocowej, powołując się na przykład Hiszpanii. Ta łamiąca wiadomość to ważny dowód na równość płci. Zaraz wyjaśnię dlaczego.
Ale na początku kilka słów do setek tysięcy polskich przedsiębiorczyń, które rano pracowicie maskują lukratywne siniaki makijażem lub dotarły do punktu, w którym już nie kryją się z biznesplanem, bo przecież i tak wszyscy się już zorientowali, jakie są obrotne. Nie dziwię się, jeśli te słowa podniosły Wam ciśnienie niczym najmocniejsza kawa. Sekret Waszego bogactwa wyszedł na jaw. Nad Eldorado zawisły chmury.
Luksusowe kurorty, zwane dla niepoznaki schroniskami dla kobiet, będą przeżywać jeszcze większe oblężenie. Już brakuje miejsc (państwo polskie niechętnie wspiera takie ekstrawagancje), ale teraz to się dopiero zacznie. Każda będzie chciała trafić na tych kilka metrów kwadratowych, może nawet z dziećmi i psem, gdzie będzie beztrosko piłować paznokcie w otoczeniu reklamówki zgarniętych z domu ciuchów. Często w ramach nocnej ucieczki na te ekskluzywne wczasy.
Sorry, Dziewczyny, chętnych na te luksusy będzie teraz więcej. “Żony Beverly Hills”, macie konkurencję! Nie zdziwię się, jeśli stacje telewizyjne już się biją o możliwość zrobienia ociekającego przepychem reality show w którymś z tych przybytków.
No dobrze, pośmiałyśmy się, bo jak inaczej można odreagować te okrutne brednie, ale trzeba powiedzieć też kilka rzeczy na serio. Ludzie, którzy dla fejmu, z cynizmu lub głupoty gadają takie bzdury, nie wytrzymaliby miesiąca dyżurów przy telefonie antyprzemocowym. Ba, nie wytrzymaliby tygodnia. Słuchanie o podbitych oczach, połamanych żebrach, pieniądzach na prowadzenie domu wydzielanych po złotówce (tak, przemoc ekonomiczna to też przemoc) czy obezwładniającym i systematycznym wgniataniu w ziemię wyzwiskami, jest ciężkie. Jako była pracownica organizacji antyprzemocowej, która obserwowała dyżurujące koleżanki, coś o tym wiem.
Szczerze? Wątpię, by tacy mędrcy wytrzymali na dyżurze nawet kilka godzin. Myślisz, że słyszałaś już wszystko, a kolejna rozmówczyni zwierza się z płaczem, że gdy mąż ją gwałci, to ona zatyka sobie usta, bo nie chce, by dzieci się zorientowały. Tego nie da się wyrzucić z głowy. I tym bardziej można się zdenerwować, gdy ktoś baja o byciu ofiarą przemocy jako sposobie na bogactwo.
Ci, którzy wkurzyli się na Wołczyk – a internet zawrzał gniewem – nie powinni jednak tracić z oczu piłki. Jakkolwiek oburzające to nie było, pisarka z prawicowego tygodnika jest tylko pionkiem w tej rozgrywce. Najpoważniejszymi wrogami Konwencji antyprzemocowej są faceci z rządu i episkopatu. Wiecie: ministrowie PiS i biskupi rzymskokatoliccy.
I skoro już jesteśmy przy tych ostatnich… Wypowiedź Wołczyk jest godna poziomu bredni, które prezentują dumnie zacietrzewieni hierarchowie. I tu dochodzimy do dowodu na równość płci, o którym wspominałam na początku: jak widać nikt nie ma monopolu na odklejone pie**olenie.
Doświadczasz przemocy wobec kobiet? Pomoc uzyskasz od Fundacji Feminoteka pod numerem 888 88 33 88, czynnym od poniedziałku do piątku od 8 do 20:00. Dzieci i mężczyźni doświadczający przemocy otrzymają pomoc w pogotowiu Niebieskiej Linii pod numerem 800 120 002.