Kaen – dawno nie było w hip-hopie tak wyczekiwanej płyty jak jego "Od kołyski aż po grób". Rapuje od 12 roku życia, teraz wychodzi z "podziemia" i wydaje z Prosto. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to jego maska jak z "Piątku 13-stego" oraz dekoracyjne tatuaże. Ale Kaenowi warto poświęcić więcej niż jedno spojrzenie. Jego płyta może nieźle namieszać na rynku.
Pierwsze pytanie jest proste i oczywiste: Dlaczego zdecydowałeś się na włożenie maski?
Maska jest moim alter ego. Stwierdziłem, że w niej mogę pozwolić sobie na dużo więcej jako artysta. Dla Alter ego nie ma tabu, nie ma rzeczy o której nie może nawinąć, nie ma żadnych zahamowań ani barier. Uciekając w wykreowany przez siebie świat, stopniowo tworzyłem tę postać, zrozumiałem, że stanie się moją bronią i tarczą jednocześnie. Człowieka da się zniszczyć, ale symbolu nie. Dlatego stworzyłem symbol. Maska odzwierciedla moją ciemniejszą stronę, którą wykreowało toksyczne otoczenie.
Przypomina tę Jasona z Piątku 13-stego.
Od najmłodszych lat oglądałem horrory i bardzo lubiłem ten strach jaki mi towarzyszył podczas ich ogladania. Bardzo lubię serię filmów z Jasonem, jego maska zawsze mnie fascynowała i przerażała jednocześnie dlatego postanowiłem stworzyć swoją własną w oparciu o tę Jasona. Zamienić starch na broń. KaeN jest szaleńcem, którego nie da się kontrolować. Jest nieobliczalny, niewiadomo co wymyśli i kiedy dojdzie do eksplozji. Powstał z nadmiaru negatywnych emocji i rosnącego gniewu. W każdym z nas jest taki KaeN, który podsuwa nam co chwile jakieś szalone pomysły.
Czy bez maski czułbyś się nagi i bezbronny? Niektórzy wypominają Ci, że twój rap byłby prawdziwszy, gdybyś wykonywał go z "otwartą przyłbicą"
Nie byłbym nagi i bezbronny, ale nie mógłbym sobie pozwolić na to, co robię. Batman nie byłby Batmanem, gdyby wszyscy wiedzieli, że to Bruce Wayne. Jeśli tak mówią to ich sprawa, nie chodzą w moich butach i nie siedzą w mojej głowie, ale każdy ma prawo do wyrażania opinii.
Twoje teksty brzmią bardzo personalnie, jakbyś chciał w swoim rapie odreagować historię swojego życia.
Rap jest dla mnie formą terapii, dzięi niemu mogę wyrzucić z siebie negatywne emocje, które mi towarzyszą. Zawsze dusiłem w sobie emocje i nie umiałem o nich mówić. Zmieniło sie to, odkąd zacząłem pisać. Jest wiele we mnie gniewu i taki właśnie jest mój rap, zły, wkurwiony, chory, a czasami zabawny. Mam w sobie sporo bólu i złości, i tak naprawdę to dopiero początek, więc nie ma mowy o odreagowaniu.
Zanim nawiązałeś kontakt z PROSTO rapowałeś już od wielu lat. Jak wspominasz ten czas?
Zacząłem rapować w wieku 12 lat, był to 2000 rok. Od zawsze byłem zamkniętym w sobie dzieckiem, spowodowane było to trudnymi realcjami z moim Ojcem i jego metodami wychowawczymi, oraz niezrozumieniem ze strony otoczenia. Uciekałem w świat marzeń, w świat wyimaginowanych postaci, w którym sam stawałem się superbohaterem i czułem się bezpiecznie. Postanowiłem przelewać swoje myśli, swój ból, swoje uczucia na kartki papieru. Były to szalone czasy, szybkie życie, robienie głupot i ciągłe pakowanie się w kłopoty.
Jakie są twoje inspiracje muzyczne? Nagrałeś "Jestem" w hołdzie Magikowi, zakładam więc, że Kaliber jest dla ciebie ważny. A zagraniczni raperzy? Co chwila pojawiają się porównania odnoszące twoją muzykę do stylu Eminema
Artyści których lubiłem i nadal lubię słuchać oraz mieli Oni wpływ na mój muzyczny rozwój to: Notorious B.I.G, Dr. Dre, Ice Cube, Eazy E, Cypress Hill, Xzibit, Method Man, Eminem, Nate Dogg, Queen, Fat Joe i wielu innych. Tak oddałem hołd Magikowi w kawałku "Jestem", wychowywałem się na jego muzyce i w taki właśnie sposób chciałem oddać hołd jego osobie. Lubię Eminema z czasów, gdy był jeszcze blondynem, jest jednym z najlepszych raperów w historii, więc nie mam prawa do złości, gdy ktoś mnie do niego porównuje.
Nie boisz się, że twoja współpraca z Prosto zostanie oceniona jako "komercyjna"?
Nie boję się tego zupełnie. Wydanie legalnego albumu w Prosto Label było moim cichym marzeniem, które się spełniło. Chcę, aby moja muzyka dotarła do jak największego grona słuchaczy, a dzięki Prosto mam taką szansę. Robię swoję i żyję w zgodzie z samym sobą.
Twoje teksty dotyczą często spraw najtrudniejszych, najciemniejszych społecznych zaułków. Gwałty, kradzieże, narkotyki, przemoc i mrok, świat w którym sprawiedliwość nie istnieje, liczy się tylko agresja i twarde sumienie. Czy mógłbyś powiedzieć, że wróciłeś z takiego miejsca i zdajesz sprawozdanie z tego, co widziałeś? Czy może jest to twoja dzisiejsza refleksja na temat świata w którym żyjemy?
Jedno i drugie. Widziałem wiele, wiele przeżyłem i przelewam to na kartki papieru. Tworze swój własny chory świat w oparciu o to, co widzę i czego już doświadczyłem na własnej skórze.
Przyznałeś, że w twoje życie w pewnym momencie weszły narkotyki i na trwałe je zmieniły. Jak teraz radzisz sobie z tym bagażem?
Wszystkiego w swoim życiu zacząłem za wcześnie próbować, nim się ogarnąłem i zrozumiałem, że mam poważny problem. Brnąłem głębiej i głebiej, wiele osób postawiło na mnie krzyżyk twierdząc, że jestem skończony i nie podniosę się już. Dzięki muzyce jednak udało mi się odbić od dna i swój upadek zamieniłem na swoją broń. Ten bagaż teraz daje mi siłę i pomysły na nowe, szalone kawałki.
Moja Królowa to jeden z piękniejszych kawałków o miłości do matki, jakie słyszałam. Powstał w hołdzie dla Twojej mamy?
Dziękuję. Tak powstał w hołdzie dla mojej Mamy. Ta Kobieta wiele wycierpiała przeze mnie i w taki właśnie sposób chciałem ją przeprosić za to robiłem, oddać jej należny szacunek i powiedzieć jak bardzo Ją kocham.
Wspomniałeś, że jedną z najważniejszych dla Ciebie osób w Twojej karierze był Juras, który jednocześnie poddał Ci nowy pomysł na rap i nowy pomysł na spędzanie czasu - treningi kickboxingu. Czym jest dla Ciebie ten sport?
Zacząłem uczęszczać do nowo powstałej szkoły kick boxingu Street Fighter, którą założył Juras (Pokój z Widokiem na Wojnę). Treningi pod okiem Jurasa stały się lekiem na otaczającą rzeczywistość. Na sali zapominałem o problemach. Cały gniew i frustrację zostawiałem na niej razem z potem. Jednak w pewnym momencie przestałem się pojawiać w szkole. Zadzwonił do mnie Juras i spotkaliśmy się na Placu Zbawiciela. W pewnym momencie podczas rozmowy zaproponował mi udział w Mixtape'ie Prosto Dj 600V. Nie mogłem uwierzyć, że legendarny Juras podaje mi rękę i daje mi szansę, żeby usłyszało o mnie szersze grono osób. Wziął mnie pod skrzydła w sporcie jako mój trener i stał się także moim muzycznym mentorem. Naładował mnie potężną energią. Dzięki kickboxing'owi zaś wciąż mogę się wyładowywać, treningi pozwalają mi pracować na swoim ciałem i umysłem, a także trzymają mnie z dala od nałogu. Czuję, że mam teraz mnóstwo siły.