Do wyborów parlamentarnych pozostały jeszcze trzy lata, ale PiS myśli już o działaniach, które mają zapewnić mu zwycięstwo – czytamy we "Wprost". Na liście planów partii rządzącej jest m.in. zaangażowanie w kampanię prawicowych influencerów.
"Wprost" podkreśla, że władze PiS zaniepokoił wynik wyborów prezydenckich wśród najmłodszych wyborców. W grupach wiekowych 18-29 i 30-39 lat Andrzej Duda dość wyraźnie uległ Rafałowi Trzaskowskiemu. Przekonanie do siebie młodych ma być jednym z głównych celów partii na najbliższe lata.
Dopłaty jak na Węgrzech
Dlatego teraz większa część programu będzie skierowana właśnie do nich. Jak ustalił "Wprost", w planach jest wprowadzenie dopłaty na zakup własnego mieszkania. To reakcja na niepowodzenie programu "Mieszkanie Plus". – Transfery pieniężne idą nam o wiele lepiej od inwestycji. Choć zapewne, gdyby udało nam się zrealizować program Mieszkanie Plus, mielibyśmy o wiele więcej młodych po naszej stronie – zauważył cytowany polityk PiS.
Informator dodaje, że w grę wchodzi powielenie modelu węgierskiego. Na Węgrzech już teraz na zakup mieszkania można dostać dopłatę w wysokości nawet kilkudziesięciu tysięcy.
Zwrot ku radykalizmowi
Inny rozmówca "Wprost" przekazał, że PiS zamierza iść w stronę bardziej radykalnych poglądów. W partii uznano, że młodzi wyborcy popierają wyraziste ugrupowania, stąd sukces Konfederacji i Krzysztofa Bosaka.
Informator wskazał na związek tego postanowienia z planem wypowiedzenia konwencji stambulskiej. – Ten manewr rozpoczął Zbigniew Ziobro, który buduje sobie zaplecze młodych, prawicowych wyborców. Chce pokazać, że jako koalicjant PiS się wyróżnia – powiedział.
Pisowscy influencerzy
Ale wyciąganie ręki w kierunku młodych wyborców to nie tylko zmiany w programie czy podejściu do kwestii światopoglądowych. W PiS widzą, że do młodych wyborców ciężko dotrzeć wyłącznie za pośrednictwem tradycyjnych mediów, jak telewizja. Skuteczniejsza jest komunikacja w internecie, która do tej pory nie była najmocniejszą stroną partii rządzącej.
– Straciliśmy internet, bo nie wykształciliśmy sobie w nim infuencerów. (...) Ponad trzy lata to wystarczający czas, żeby odbudować się w internecie. Wystarczy wypromować osobę, która będzie wrzucała swoje zdjęcia pokazujące, co jadła na obiad, gdzie spędza wakacje i przy okazji będzie pod zdjęciami przemycała teksty polityczne – wyjaśnia jeden z polityków PiS.