Sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych przyjęła podczas nocnego posiedzenia projekt ustawy dotyczący zmian w sprawie podwyżek pensji dla osób sprawujących funkcje publiczne. Wynagrodzenie ma też otrzymać sama Pierwsza Dama. Były premier Donald Tusk nie ukrywa zaskoczenia. "Perfect Timing Day" – napisał.
"Perfect Timing Day: przyznać wielkie podwyżki prezydentowi, rządowi i parlamentowi w rocznicę strajku 1980, w czasie rewolucji u najbliższego sąsiada, w szczycie pandemii, kiedy zaczyna się głęboka recesja" – czytamy na Twitterze Donalda Tuska.
Jak informował serwis INNPoland.pl, w piątek okazłało się, iż polska gospodarka skurczyła się w drugim kwartale 2020 roku o aż 8,2 proc., co jest najgorszym wynikiem w historii III RP. Tymczasem posłowie po cichu chcą uchwalić sporą podwyżkę własnych pensji.
Nocą na stronach Sejmu pojawił się projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w zakresie wynagradzania osób sprawujących funkcje publiczne oraz o zmianie ustawy o partiach politycznych, zgodnie z którym ich wynagrodzenie miałoby wynosić 0,63 zarobków sędziego Sądu Najwyższego. Oznacza to podwyżkę rzędu 4,5 tys. zł netto miesięcznego uposażenia i diety poselskiej (ponad 40 proc. wzrost obecnych zarobków parlamentarzystów). W piątkowe popołudnie projekt ten został ekspresowo skierowany do II czytania.
Po raz pierwszy ustalono też, że pensję miałaby też otrzymywać Pierwsza Dama, której do tej pory nie była wynagradzana za pełnienie swojej funkcji. Na jej konto ma co miesiąc wpływać około 18 tys. zł brutto, czyli tyle samo, ile obecnie zarabiają wicemarszałkowie Sejmu.