
Dość kontrowersyjną oceną ostatnich zajść w Polsce w wywiadzie udzielonym "Newsweekowi" dzieli się Sylwia Chutnik. – Wierzę, że niestety tylko walką można wyszarpać sobie wolność. I nie jest tak, że zrobi się rewolucję i można się rozejść – stwierdziła pisarka i publicystka feministyczna w rozmowie z Renatą Kim.
REKLAMA
W najnowszym wydaniu tygodnika "Newsweek" Sylwia Chutnik odniosła się między innymi do pytania o to, czy "jesteśmy świadkami polskiego Stonewall". – Bardzo chciałabym myśleć, że to jest właśnie to. Na pewno widzę wśród osób LGBT ogromne wkurzenie i frustrację – szczerze odpowiedziała pisarka. W jej ocenie, podobnie widzą to rządzący, którzy mają czuć "że to już końcówka". – To już ostatnie tchnienie homofobii – oceniła Chutnik.
Rewolucja osób LGBT w Polsce?
Wielu Polaków bardzo negatywnie ocenia łączenie walki o tolerancję z agresywnymi akcjami. Sylwia Chutnik w rozmowie z Renatą Kim próbuje jednak tłumaczyć takie zachowania.Jak się patrzy na historię ruchów emancypacyjnych, to nigdy nie były pokojowe demonstracje. To nie było miłe, sympatyczne proszenie, żeby nas wysłuchano, co zresztą organizacje pozarządowe, aktywiści i aktywistki robią od wielu lat (...)
– Jak długo można dyskutować, używając racjonalnych argumentów? Jak długo można pracować u podstaw, organizować kampanie społeczne, które mają sprawić, że społeczeństwo zaakceptuje mniejszość? To wszystko dzieje się od lat i nie przynosi większych rezultatów. Nic dziwnego, że grupy dyskryminowane czują gniew i frustrację. I wybierają inną strategię walki – powiedziała Chutnik w wywiadzie udzielonym "Newsweekowi".
Zdaniem pisarki, nie można też mówić, iż walka o praworządność i utrzymanie demokracji w Polsce jest ważniejsza od spraw środowiska LGBT. – Jaki jest ważniejszy temat niż prawa człowieka? Niech mnie ktoś oświeci. Mówienie, że społeczeństwo nie jest gotowe, to jest przerzucanie odpowiedzialności na jakieś wyimaginowane społeczeństwo – usłyszała Renata Kim.
Przebieg protestów niepokoi Zachód
Jak wspominaliśmy w naTemat.pl, ostatnimi wydarzeniami w Polsce bardzo zaniepokojeni są w Niemczech. "Nie ma dnia bez nowych przerażających doniesień o działaniach policji przeciw gejom, lesbijkom i osobom transpłciowym w naszej sąsiedniej Polsce" – donosił w sobotę "Bild".W materiale jednej z najbardziej opiniotwórczych redakcji zza Odry przypomniano, że jeszcze zanim Andrzej Duda zaczął walczyć o drugą kadencję, "atmosfera anty-LGBT w Polsce coraz bardziej się nasilała", a później prezydent prowadził kampanię opartą na homofobii. "Wydaje się, że punkt kulminacyjny nie został jeszcze osiągnięty" – oceniono.
W ten sposób komentowano m. in. wydarzenia z 7 sierpnia, gdy policja brutalnie spacyfikowała manifestację środowisk LGBT w Warszawie, a następnie doszło do serii zatrzymań, której celem paść miały także przypadkowe osoby, jak przechodnie wracający z zakupów i zagraniczny turysta.
Z raportu Rzecznika Praw Obywatelskich oraz relacji prawników, którzy udzielali zatrzymanym pomocy prawnej wynika, że większość osób wtrąconych za policyjne kraty zostało zmuszonych do wykonania poniżających przysiadów nago. A co najmniej w jedna z młodych kobiet miała być przytrzymywana przez grupę policjantów, podczas gdy inni funkcjonariusze mieli siłą wkładać jej ręce w majtki.