Pracownicy białoruskiej telewizji państwowej grozili dołączeniem do strajku i wygląda na to, że zrealizowali swoje zapowiedzi. Zamiast porannego wydania wiadomości, widzowie TV Białoruś 1 zobaczyli na wizji puste studio.
"Pracownicy białoruskiej telewizji państwowej strajkują. Ludzie na wizji mogli zobaczyć puste studio i grającą muzykę..." – napisał na Twitterze białoruski dziennikarz i aktywista Franak Viačorka.
Zdarzenie miało miejsce na antenie telewizji TV Białoruś 1. Obraz po krótkim czasie wyłączono, potem nadano program archiwalny. Dołączenie do strajku zapowiadali już w sobotę. Wtedy dziennikarze państwowych mediów spotkali się z rzeczniczką prezydenta Natalią Ejsmant oraz przewodniczącą wyższej izby parlamentu Natalią Kaczanową. Te miały przekazać prezydentowi postulaty dziennikarzy. W tym samym momencie przed siedzibą państwowej telewizji trwała demonstracja przeciwko stronniczości publicznych mediów.
Strajk dziennikarzy rozpoczął się dzień po przejściu przez Mińsk antyreżimowego Marszu Wolności. Na ulicach stolicy pojawił się ogromny tłum. Mówi się nawet o 200 tys. demonstrantów. Zorganizowany tego samego dnia wiec poparcia dla Łukaszenki zgromadził zaledwie kilka tysięcy uczestników, w tym wielu funkcjonariuszy milicji w cywilu.