– Jest mi bardzo wstyd – powiedział ustępujący minister Łukasz Szumowski, gdy wytknięto mu, że kłamał na początku sierpnia zaprzeczając nieoficjalnym doniesieniom o swojej nadchodzącej dymisji. Polityk PiS dodał też, że jest "nieprzyzwyczajony, by mówić coś, co nie jest prawdą". Niestety to kolejne kłamstwo odchodzącego ministra. Oto 5 głośnych ściem prof. Szumowskiego tylko z 2020 roku, które nawet nie dotykają kwestii robienia interesów z instruktorem narciarskim czy zakupu respiratorów – widmo.
Ściema 1: "Jesteśmy przygotowani na koronawirusa niezależnie od skali zachorowań"
Jeszcze 25 lutego minister Szumowski zapewniał, że wszystko jest pod kontrolą. Nie było. Władza nie przygotowała Polski na epidemię koronawirusa. W pierwszych tygodniach epidemii brakowało wszystkiego: maseczek, płynów odkażających, przyłbic oraz kombinezonów ochronnych dla personelu medycznego.
Internet wypełniały dramatyczne prośby medyków do społeczeństwa o pomoc: oddanie nadmiarowych rękawiczek jednorazowych, szycie maseczek. Kilka tygodni później minister Szumowski przyznał, że pracownicy szpitali niezakaźnych nie mają środków ochronnych.
Ściema 2: Maseczki nic nie dają
26 lutego. O pierwszym zachorowaniu na COVID–19 w naszym kraju rząd oficjalnie poinformuje dopiero za kilka dni, 4 marca. Tymczasem pod koniec lutego minister Łukasz Szumowski jest gościem Roberta Mazurka w RMF FM. W czasie ponad 20–minutowej rozmowy przekonuje Polaków, że maseczki nic nie dają. Szumowski wręcz kpi z tych, którzy je noszą.
Temat maseczek pojawia się w 5 minucie i 22 sekundzie programu.
Ale społeczeństwo nie wierzy w zapewnienia członka rządu. Ludzie śledząc gwałtowny rozwój epidemii koronawirusa we Włoszech gorączkowo wykupują środki ochrony osobistej z aptek i internetu. Ich ceny szybują. Przebicie sięga dziesięcio–, a nawet dwudziestokrotności ceny sprzed pandemii. Maseczki stają się towarem deficytowym. Obowiązek ich noszenia w miejscach publicznych rząd wprowadza dopiero rozporządzeniem z 10 kwietnia, które wchodzi w życie 16 kwietnia.
Ściema 3: Unia Europejska nie jest solidarna podczas epidemii
26 marca. Rząd PiS jest krytykowany przez opinię publiczną za nieprzygotowanie do epidemii. Liczba chorych na koronawirusa i podejrzanych o zakażenie rośnie, tymczasem personel medyczny nie ma podstawowych środków ochronnych niezbędnych podczas zarazy. Medycy po nocach i za własne pieniądze szyją sobie maseczki i konstruują przyłbice. Społeczeństwo skrzykuje się na Facebooku, organizuje akcje solidarnościowe i zbiórki.
Partia ustami Szumowskiego wskazuje winną chaosu: Unię Europejską. "Bo niestety tutaj centralne zakupy zawiodły, nie ma tej europejskiej solidarności. Jest brutalna walka o każdy transport i zakup w Europie, w Chinach czy Indiach" – twierdzi minister Szumowski, przyznając, że medycy w szpitalach niezakaźnych nie są zabezpieczeni przed wirusem.
Tymczasem prawda jest inna. Europa z sukcesem przeprowadziła wspólny przetarg na sprzęt medyczny już 28 lutego, a zakupy powędrowały do 20 krajów UE. Problem polegał na czymś innym. Po prostu rząd PiS nie dopilnował tego, by zgłosić Polskę. Do wspólnego mechanizmu rządzący zapisują nasz kraj dopiero 6 marca – dwa dni po oficjalnym stwierdzeniu pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce. A to za późno, by zabezpieczyć pracowników służby zdrowia.
Ściema 4: Nie nadzorowałem NCBR, które przyznało pieniądze firmie brata
W maju media huczały o niejasnych biznesach ministra Szumowskiego, a mówiąc precyzyjnie: biznesach, które przepisał na żonę lub brata. Ich firmy robiły lukratywne interesy z rządem w czasie, gdy Łukasz Szumowski był jego członkiem. Minister w pierwszej połowie maja zaprzeczał, by miał cokolwiek wspólnego z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, która przekazała spółce jego brata ponad 100 mln zł. Inaczej mówiąc: Szumowski twierdził, że nie miał żadnego wpływu na to, że biznes brata dostał solidny zastrzyk finansowy.
Tymczasem "Fakt" dotarł do dokumentów, które pokazały, że minister Szumowski po raz kolejny ściemnia. W 2017 roku, gdy pełnił funkcję wiceministra nauki, faktycznie nie odpowiadał za NCBR, ale to się zmieniło w momencie, gdy wiceminister Piotr Dardziński zaczął być nieobecny w resorcie. W rozporządzeniu rządu czarno na białym widnieje zapis, że obowiązki Dardziński przejmuje nie kto inny, lecz Łukasz Szumowski. A w ramach tych obowiązków był nadzór nad NCBR. Szumowski miał wpływ na tę instytucję przez 56 dni, czyli niemal 2 miesiące.
Ściema 5: Nie ma zwolnienia z zasłaniania nosa i ust
31 lipca. Minister Szumowski występuje w TVP. Po 5 miesiącach od czasu, gdy wyśmiewał noszenie maseczek, w "Gościu Wiadomości" prezentuje stanowisko radykalnie odmienne, a mianowicie że zakrywanie nosa i ust to bezwzględny obowiązek. "Nie ma czegoś takiego, jak zwolnienie z zasłaniania nosa i ust" – powiedział minister.
Znowu minął się z prawdą, co odnotowały nawet media wspierające PiS. Decyzją rządu są bowiem ludzie, którzy nie muszą nosić maseczek lub przyłbic. To na przykład osoby, które nie mogą zasłaniać ust i nosa z przyczyn zdrowotnych.